czwartek, 19 września 2013

Samotna podróż

Szanowny Panie,

na co mi to wracanie całe? Nie lepiej ciągle być w podróży? Ciągle obcym, w obustronnym kręgu zainteresowania. Podróżuje z powodu ludzi, których spotykam. Nie lubię camperów - podróżowanie po widoczki, pocztówki ze skałami, lazurowym morzem, widokiem pasma gór. Daleko od miejscowych. A przecież dzieciaki kąpiące się w jeziorze, dziewczyny czekające na podryw, rozrabiające chłopaki, babcie opowiadające swą młodość... podróż. Być blisko ludzi - na tym polega podróż. Jestem obcy w tym świecie. W zasadzie świat taki sam jak Warszawa, ale tutaj zawsze jestem "swój". Niech Pan nie zrobi mojego błędu i nie stara się być "swój" w obcym miejscu. Nigdy tego Pan nie osiągnie, przy okazji w pełni nie zazna Pan możliwość bycia Innym. Wtapiać się w tłum można, ale w Londynie. Wszędzie indziej już kolor skóry, chodu, odpowiedzi na zadane pytania zdradza, że jesteśmy nieswoi. A obcy są obiektem zainteresowania. Mamy z nimi krótko do czynienia, więc interesuje ich fizyczność: nosy, włosy, wzrost i zapach. Tubylcy zainteresowani są także naszym rodzinami (zawsze trzeba mieć zdjęcie najbliższych przy sobie). W końcu historia. Proponuje wziąć do ręki dzieło Homera. 

"Skąd jesteście przybysze? Skąd płyniecie po wodnych drogach? Czy w jakiejś sprawie, czy tak bez celu włóczycie się po morzu jak zbóje i narażając swą duszę niesiecie zgubę obcym stronom"
 
Gdy Odys trafia do jakiegokolwiek miejsca musi odpowiedzieć na to pierwsze pytanie. A zatem podróż u starożytnych Greków musi posiadać cel (o tym już Pan pisał), każde inne wyjechanie jest zwyczajnym włóczęgostwem. Niepotrzebne, wręcz złe dla tej osoby "narażając swą dusza" a także dla stron odwiedzanych, obcy może nieść zgubę. Po pierwszym pytaniu, zawsze jest prośba do Odysa, aby opowiedział swoją historię. Właśnie z opowiadań obcych uczymy się o świecie. Obcym jest być fajnie. Czemu zatem zatęskniłem i wróciłem?

Może z powodu samotności? Chciałem samotnie podróży dokonać, nie wiedziałem o tym, ale teraz już wiem, bo przeczytałem w Wyspach Samotnych, Łysiaka zdanie Federico Felliniego:

"Należy zrehabilitować pojęcie samotności. Samotność nie w sensie odizolowania, raczej dialogu wewnętrznego z samym sobą". 

I czy ta moja podróż nie była sposobem na samotność? Mimo tego, że nie stroniłem od ludzi, to przecież czułem się sam. Miałem czas dla siebie. Podróżowanie nie jest do końca odpowiedzią. Hans Christian Blumberg w "Syndromie Adamsa" pisze:

"Kto marzy o dalekich wyspach, powinien poznać ich pustkę (...) Wyspy nie są bezpieczne, Marzenie o wyspie jest złudne". 

Nie ma zatem idealnego rozwiązania. Trzeba jednak samotności czasem w życiu wypróbować, żeby potem wrócić do żywych i znów być swój, ale czy rzeczywiście po powrocie z podróży jesteśmy tymi samymi ludźmi, jesteśmy "swoi"? Nie. Oczywiście, że nie. I dobrze.

Ciao
Stefan W.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz