Szanowny Panie,
wczoraj wieczorem Duży zabrał nas do siebie. Nie zaprosił, bo to nie w jego stylu. Burknął zwyczajnie żebyśmy szli za nim i nikt nie oponował. Nie było po co. Mieszka całkiem normalnie, w zasadzie nie wiem czego się spodziewałem. Wyobraziłem sobie, że skoro jest tym kim jest to pewnie jego życie pozaszkolne musi być wyjątkowe. A tutaj pokój zupełnie taki jak mój, z tym że zamiast plakatów Pearl Jam na drzwiach miał rugbystów wykonujących jakiś dziwny taniec przed swoimi przeciwnikami. Podobno to od wujka z Nowej Zelandii, jak wyjaśnił to dalej niż Australia, czyli nie do wyobrażenia.
Zielusowi najbardziej podobały się komiksy Asteriksa. Duży miał ten najnowszy z wyprawy dookoła Galii i powiem szczerze, że do tej pory to najlepszy odcinek. Ja tam lubię Idefiksa, bo jest mały i odważny, czyli jak ja. Duży pochwalił się też kasetą ze Spidermanem i stąd wybuchła dyskusja. Zielus upierał się przy Obeliksie, Masa twierdził, że najlepszy jest Batman. Rodzice Masy są najbogatsi w mieście, mają lodziarnie i cukiernie oraz piekarnię. Mnie najbardziej smakują ich lody. Masa wyobraża sobie, że sprzęt Batmana to i on może mieć. Duży i Trzmiel obstawali, że Spiderman da radę wszystkim. Kłócili się zajadle i Duży nawet wpadł w furię. W końcu jednak wszyscy napadli na mnie. Bo miałem rozstrzygnąć spór, więc powiedziałem szczerze, że wszyscy są gówno warci. Żaden szanujący się bohater nie może być opity napojami magicznymi, ukąszony zmutowanym pająkiem, albo mieć kasy jak lodu na sprzęt, który podnosi jego sprawność o tysiąc procent. Przy nich wszystkich moja mama wygląda na największą bohaterkę, bo potrafi wstać o 4 rano żeby ugotować zupę na obiad przed pracą. A mój tata bez żadnych super mocy może podnieść pień swojej wielkości i przenieść na drugi koniec ogrodu. Teraz myślę, że w zasadzie to potrzebuje do tego jednak łyku piwa. Kumple powiedzieli, że jestem idiota bez wyobraźni i zupełnie nie umiem się bawić. Mówili też coś o tym, że rzygać się im chce, gdy słyszą takie dyrdymały, ale szybko skończyli, bo Masa poszedł sikać i znalazł w łazience pod wanną pismo.
Były to gołe baby. Same gołe baby muszę powiedzieć, że nie są złe i naszym dziewczynom z klasy dużo jeszcze brakuje do tego typu figury. Niestety Duży przyznał się, że wie gdzie rodzice chowają kasety.
Zapomnieliśmy o wyższości Spidermana nad Batmanem. Trzmiel stanął na czatach w oknie, a Duży zapuścił kasetę. Były tam dwie panie i jeden pan, którzy kotłowali się w łóżku i na stole, dopóki nie przyszedł pan w zbroi, który wszystkich uciszył i zabrał te dwie panie, żeby go rozebrały i opatrzyły rany. Masa w tym momencie poodwracał wszystkie święte obrazki w pokoju, bo uznał, że nie może się skupić.
Potem film zmienił scenografię z średniowiecznej na komiksową. O dziwo zobaczyliśmy swoich idoli: Batmana, Spidermana i nawet Obeliksa, którzy razem zajęli się Falballą. Nie wiemy co się stało potem, gdy dołączyła do nich Kobieta Kot, bo odtwarzacz wkręcił taśmę. Duży był przerażony. Nawet Zielus nie potrafił wyciągnąć kasety, więc atmosfera zgęstniała. Rodzice mieli być w domu w przeciągu pół godziny. Duży zmalał. Cała reszta najchętniej czmychnęłaby do siebie, ale nikt nie miał na tyle odwagi, zresztą nie zostawia się kumpla w potrzebie. Za pomocą patyków do nakłuwania mięsa, widelca i noża udało się nam w końcu wyciągnąć kasetę. Taśma była jednak do niczego. Trzmielu krzyknął, że widzi przyjeżdżającego poloneza Dużego. Ten zupełnie stracił rezon. Latał z tą kasetą po całym mieszkaniu. W końcu dał mi ją do ręki. Wtedy chwycił ją Masa. Trzmielu informował, że polonez szuka miejsca do parkowania. Masa usiadł przy stole i cierpliwie odklejał naklejkę informującą o filmie z kasety. Załapałem. Przyniosłem szybko kasetę Dużego o Spidermanie. Trzmiel mówił, że już idą z zakupami. Ojciec Dużego był doprawdy ogromny. Masa przykleił równo naklejkę z kasety dorosłych na kasetę o Spidermanie. Duży wziął ją i wsadził w ukryte miejsce rodziców. Prawdziwą kasetę zwinęliśmy i wsadziliśmy do plecaka Zielusa. Nie opierał się.
Jak tylko rodzice weszli to pożegnaliśmy się i każdy poszedł do domu.
Nie przyznałem się chłopakom, bo widziałem że zafascynowani są tym filmem dla dorosłych, ale załamałem się. Toż to idioci. Dlatego też postanowiłem nigdy nie dorastać.
Tylko jak?
Stefan W.
P.S. To był najdłuższy okres niepisania. Ale wracamy :)
wczoraj wieczorem Duży zabrał nas do siebie. Nie zaprosił, bo to nie w jego stylu. Burknął zwyczajnie żebyśmy szli za nim i nikt nie oponował. Nie było po co. Mieszka całkiem normalnie, w zasadzie nie wiem czego się spodziewałem. Wyobraziłem sobie, że skoro jest tym kim jest to pewnie jego życie pozaszkolne musi być wyjątkowe. A tutaj pokój zupełnie taki jak mój, z tym że zamiast plakatów Pearl Jam na drzwiach miał rugbystów wykonujących jakiś dziwny taniec przed swoimi przeciwnikami. Podobno to od wujka z Nowej Zelandii, jak wyjaśnił to dalej niż Australia, czyli nie do wyobrażenia.
Zielusowi najbardziej podobały się komiksy Asteriksa. Duży miał ten najnowszy z wyprawy dookoła Galii i powiem szczerze, że do tej pory to najlepszy odcinek. Ja tam lubię Idefiksa, bo jest mały i odważny, czyli jak ja. Duży pochwalił się też kasetą ze Spidermanem i stąd wybuchła dyskusja. Zielus upierał się przy Obeliksie, Masa twierdził, że najlepszy jest Batman. Rodzice Masy są najbogatsi w mieście, mają lodziarnie i cukiernie oraz piekarnię. Mnie najbardziej smakują ich lody. Masa wyobraża sobie, że sprzęt Batmana to i on może mieć. Duży i Trzmiel obstawali, że Spiderman da radę wszystkim. Kłócili się zajadle i Duży nawet wpadł w furię. W końcu jednak wszyscy napadli na mnie. Bo miałem rozstrzygnąć spór, więc powiedziałem szczerze, że wszyscy są gówno warci. Żaden szanujący się bohater nie może być opity napojami magicznymi, ukąszony zmutowanym pająkiem, albo mieć kasy jak lodu na sprzęt, który podnosi jego sprawność o tysiąc procent. Przy nich wszystkich moja mama wygląda na największą bohaterkę, bo potrafi wstać o 4 rano żeby ugotować zupę na obiad przed pracą. A mój tata bez żadnych super mocy może podnieść pień swojej wielkości i przenieść na drugi koniec ogrodu. Teraz myślę, że w zasadzie to potrzebuje do tego jednak łyku piwa. Kumple powiedzieli, że jestem idiota bez wyobraźni i zupełnie nie umiem się bawić. Mówili też coś o tym, że rzygać się im chce, gdy słyszą takie dyrdymały, ale szybko skończyli, bo Masa poszedł sikać i znalazł w łazience pod wanną pismo.
Były to gołe baby. Same gołe baby muszę powiedzieć, że nie są złe i naszym dziewczynom z klasy dużo jeszcze brakuje do tego typu figury. Niestety Duży przyznał się, że wie gdzie rodzice chowają kasety.
Zapomnieliśmy o wyższości Spidermana nad Batmanem. Trzmiel stanął na czatach w oknie, a Duży zapuścił kasetę. Były tam dwie panie i jeden pan, którzy kotłowali się w łóżku i na stole, dopóki nie przyszedł pan w zbroi, który wszystkich uciszył i zabrał te dwie panie, żeby go rozebrały i opatrzyły rany. Masa w tym momencie poodwracał wszystkie święte obrazki w pokoju, bo uznał, że nie może się skupić.
Potem film zmienił scenografię z średniowiecznej na komiksową. O dziwo zobaczyliśmy swoich idoli: Batmana, Spidermana i nawet Obeliksa, którzy razem zajęli się Falballą. Nie wiemy co się stało potem, gdy dołączyła do nich Kobieta Kot, bo odtwarzacz wkręcił taśmę. Duży był przerażony. Nawet Zielus nie potrafił wyciągnąć kasety, więc atmosfera zgęstniała. Rodzice mieli być w domu w przeciągu pół godziny. Duży zmalał. Cała reszta najchętniej czmychnęłaby do siebie, ale nikt nie miał na tyle odwagi, zresztą nie zostawia się kumpla w potrzebie. Za pomocą patyków do nakłuwania mięsa, widelca i noża udało się nam w końcu wyciągnąć kasetę. Taśma była jednak do niczego. Trzmielu krzyknął, że widzi przyjeżdżającego poloneza Dużego. Ten zupełnie stracił rezon. Latał z tą kasetą po całym mieszkaniu. W końcu dał mi ją do ręki. Wtedy chwycił ją Masa. Trzmielu informował, że polonez szuka miejsca do parkowania. Masa usiadł przy stole i cierpliwie odklejał naklejkę informującą o filmie z kasety. Załapałem. Przyniosłem szybko kasetę Dużego o Spidermanie. Trzmiel mówił, że już idą z zakupami. Ojciec Dużego był doprawdy ogromny. Masa przykleił równo naklejkę z kasety dorosłych na kasetę o Spidermanie. Duży wziął ją i wsadził w ukryte miejsce rodziców. Prawdziwą kasetę zwinęliśmy i wsadziliśmy do plecaka Zielusa. Nie opierał się.
Jak tylko rodzice weszli to pożegnaliśmy się i każdy poszedł do domu.
Nie przyznałem się chłopakom, bo widziałem że zafascynowani są tym filmem dla dorosłych, ale załamałem się. Toż to idioci. Dlatego też postanowiłem nigdy nie dorastać.
Tylko jak?
Stefan W.
P.S. To był najdłuższy okres niepisania. Ale wracamy :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz