Szanowny Panie,
podejrzewam, że w wieku 75 lat zostaniemy wszyscy emerytami. Zostanie mi pewnie z 25 lat życia. Stojąc przed bankiem w kolejce, jak to robili wczoraj emeryci z Grochowa, będę przebierał z nogi na nogę: wreszcie pożyję z pieniędzy, które zbieraliśmy z Państwem dla mnie przez całe życie. Przyjdę pod bank godzinę przed otwarciem, pamiętam że staruszkowie tak robili, aby pierwsi dostać emerytury. Ale nie poczuje się jak wtedy, gdy stałem po wejściówki za 15 złotych do Teatru Wielkiego, aby zobaczyć Hamleta w reżyserii tego słynnego Murzyna. Kolejek nie będzie! Wszystko w przyszłości załatwia się wirtualnie, albo jeszcze znajdziemy (my jako ludzkość) inną metodę. No to wejdę na swoje konto bankowe i przyciskiem F5 będę odświeżał jego stan co pięć minut i tak do godziny 14, o której to przesyła się w moim banku transze pieniędzy. Ale o 14.05 nie będzie na moim koncie nawet grosza. Pana to zaskoczyło? Mnie nie. Od 27 roku życia pracuję na umowach o zlecenie, albo o dzieło, które nie przejmują się taką drobnostka jak emerytury. Przejdę się po moim mieszkanku, pooglądam obrazy które przywiozłem z całego świata, zajrzę do jednego albumu, w którym będę miał wyselekcjonowane zdjęcia z całego świata. Zdjęć będzie niewiele, tylko takie, które w pełni przypomną mi o tym co widziałem, zrobiłem i jak żyłem. Spojrzę na swoje życie i zacznę żałować tylko wyzwań, których nie podjąłem. Tego, że kiedyś okazałem się mało spontaniczny, nie chwyciłem byka za ogon, bo nie za rogi, ale właśnie ogon. I czy będę żałował? Czego potrzebuje człowiek na emeryturze w wieku 75 lat? Lekarstw, opieki medycznej i czegoś na ząb. Popatrzę na swoje mieszkanie raz jeszcze i sprzedam je w cholerę. Bo lepiej żyć jeden dzień jak osioł niż 100 jak baran... Osioł, chyba było "lew"?
Moje życie to ciągłe przekonywanie się o swojej głupocie.
Ukłony
Stefan W.
P.S. A barany myślą: no też mi lew, ledwo co kot, kotek, koteczek, kicia.
podejrzewam, że w wieku 75 lat zostaniemy wszyscy emerytami. Zostanie mi pewnie z 25 lat życia. Stojąc przed bankiem w kolejce, jak to robili wczoraj emeryci z Grochowa, będę przebierał z nogi na nogę: wreszcie pożyję z pieniędzy, które zbieraliśmy z Państwem dla mnie przez całe życie. Przyjdę pod bank godzinę przed otwarciem, pamiętam że staruszkowie tak robili, aby pierwsi dostać emerytury. Ale nie poczuje się jak wtedy, gdy stałem po wejściówki za 15 złotych do Teatru Wielkiego, aby zobaczyć Hamleta w reżyserii tego słynnego Murzyna. Kolejek nie będzie! Wszystko w przyszłości załatwia się wirtualnie, albo jeszcze znajdziemy (my jako ludzkość) inną metodę. No to wejdę na swoje konto bankowe i przyciskiem F5 będę odświeżał jego stan co pięć minut i tak do godziny 14, o której to przesyła się w moim banku transze pieniędzy. Ale o 14.05 nie będzie na moim koncie nawet grosza. Pana to zaskoczyło? Mnie nie. Od 27 roku życia pracuję na umowach o zlecenie, albo o dzieło, które nie przejmują się taką drobnostka jak emerytury. Przejdę się po moim mieszkanku, pooglądam obrazy które przywiozłem z całego świata, zajrzę do jednego albumu, w którym będę miał wyselekcjonowane zdjęcia z całego świata. Zdjęć będzie niewiele, tylko takie, które w pełni przypomną mi o tym co widziałem, zrobiłem i jak żyłem. Spojrzę na swoje życie i zacznę żałować tylko wyzwań, których nie podjąłem. Tego, że kiedyś okazałem się mało spontaniczny, nie chwyciłem byka za ogon, bo nie za rogi, ale właśnie ogon. I czy będę żałował? Czego potrzebuje człowiek na emeryturze w wieku 75 lat? Lekarstw, opieki medycznej i czegoś na ząb. Popatrzę na swoje mieszkanie raz jeszcze i sprzedam je w cholerę. Bo lepiej żyć jeden dzień jak osioł niż 100 jak baran... Osioł, chyba było "lew"?
Moje życie to ciągłe przekonywanie się o swojej głupocie.
Ukłony
Stefan W.
P.S. A barany myślą: no też mi lew, ledwo co kot, kotek, koteczek, kicia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz