Szanowny Panie,
na początek coś a propos Pana wpisu o walcowni... pewnie Pan to już widział u mojego brata, ale że to fajne... można powtórzyć:
Muszę Panu powiedzieć, że jestem zaskoczony. Naprawdę grając ostatnio w kosza, czułem się znakomitym zawodnikiem. A Pan mi tu mówi, że byłem do dupy, w porównaniu z poprzednimi występami. To dowód na to, że alkohol, który wypiłem przed treningiem, jest złym doradcą. Całe szczęście, że jest kac - taka kara za nasze hulaki!!!
Tak a propos złych doradców! Panie Pawle czy korzystał Pan kiedyś z horoskopu? Ja unikam jak ognia. A to dlatego, że kilka razy prawdziwie się na to naciąłem. Wie Pan jak to jest!!! Przegląda Pan prasę i nagle wpadają Panu w oko dwie linijki pod pańskim znakiem zodiaku. Czyta Pan, no bo trudno to nawet przeoczyć. I jak to tylko zrobię, już chodzę zły. No bo jakiś pismak zasiał w moim czerepie ziarenko. Małe ziarenko, które sobie siedzi i czasami o sobie przypomina. Żeby temu zaradzić postanowiłem wziąć na warsztat horoskopy z dnia dzisiejszego dotyczące mojej osoby. I tak:
Jeden z horoskopów na popularnej przeglądarce internetowej (którą Pan dobrze zna) pisze, że muszę się się jutro wykazać cierpliwością, bo nie wszyscy są równie błyskotliwi jak ja. A zatem jak będę się na Pana denerwował to już wie Pan dlaczego. Najlepiej zresztą do mnie się nie odzywać, żeby nie wyjść na głupka. Przekonuje mnie też do tego horoskop z innej przeglądarki. Piszą, abym nie zrywał się jutro z łóżka. Ciekawe co na to w pracy? Mam żyć bardziej regularnym życiem. Oderwać się od kłopotów i zmartwień, a w miłości będzie sprzyjało mi szczęście. A zatem nie mogę się doczekać niedzieli.
Sekstyl (co to jest?) Merkurego z Wenus sprawi, że zaimponuje wszystkim inteligencją i poczuciem humoru. W ogóle to odniosę sukces. Chyba w tej miłości jednak, bo inny portal pisze, że wolne Byki będą przyciągały płeć przeciwną jak magnes. Mój urok osobisty i uwaga!!! seksapil będą wyjątkowym wabikiem.
Z bardzo życiowych uwag wyczytałem, że muszę uważać na wydatki, bo mogą wpędzić mnie w długi. Jak to wydatki.
Te rady dotyczą też Pana. Szkoda, że nie istnieje kac po czytaniu horoskopu, podobny do tego po alkoholu. Po tej błyskotliwej inteligencji i bijącym seksapilu spodziewam się wielkich wyczynów. Gdyby kac po horoskopach istniał, to może przyszłaby też myśl, żeby horoskopy omijać szerokim łukiem.. A że skoro takiego nie ma, to człowiek czyta i czeka na "szczęśliwą gwiazdę".
Sainte
Stefan W.
P.S. W zasadzie to kac alkoholowy nie odstrasza amatorów procentów. Czyżby ludzie byli po prostu głupi???!!!???
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz