środa, 17 kwietnia 2013

Galaktyki

Szanowny Panie,

co Pan powiadasz? Że mój Dawidek zażywał tak srogo? Że się dorobił płytki metalowej w nosie? Zawstydza mnie Pan, bo ja nigdy o tym nie słyszałem chyba, a z nas dwóch to niby ja powinienem wiedzieć trochę więcej na jego temat. Nie zasmuca mnie to. Wprost przeciwnie. Cieszę się, że trochę się Pan rozwinął w temacie.Zawiści mówię stanowcze nie!

Nie było mi dane nacieszyć się nigdy Labiryntem. Muszę nadrobić. Toż to nie wypada. Ignorancja wprost.. Ach. Rozsiadam się w tej cholernej ignorancji. Zwalę to jednak na przyspieszający czas. Nie dam sobie wmówić za nic, że po północy zaczyna się doba, taka sama, jaką pamiętam jeszcze sprzed kilku lat. Biegnie przez całe dwadzieścia cztery godziny, przez  tysiąc czterysta czterdzieści minut, przez osiemdziesiąt sześć tysięcy czterysta sekund? Osiemdziesiąt sześć tysięcy?! Czy Bóg kpi ze mnie? Przecież to tak dużo, nieskończone możliwości. Pełen worek krągłych, a może nawet tłustych cyknięć zegara. A pokój wciąż nieposprzątany, a mail wciąż nieodpisany, głowa niepijana, ciało nienacieszone słońcem, Gastro niewyprowadzony, naczynia niepozmywane, pompka do roweru niezakupiona, pan od remontów nieumówiony, James Bond ostatni nieobejrzany, piłka do kosza - mimo dobrej pogody - nieużyta, nowa płyta Yeah Yeah Yeahs nieodsłuchana, krawężnik (z piwem w ręku) niezasiedziany, brzuch od śmiechu nieobolały. Osiemdziesiąt sześć tysięcy? Wolne żarty.

Nie muszę jutro iść do pracy. Wziąłem sobie wolne. Firma zmasakrowała mnie łeb i musiałem po prostu. Powłóczę się może trochę. Nie planuję za bardzo. Cały urok, żebym przemarnował te osiemdziesiąt sześć tysięcy spontanicznie. Może wysączę wino w parku? Poudaję wagary. Połażę na boso po lesie. Wyłączę telefon. Czy kwiaty już odżywają? Bo jeśli tak, to powdycham i połechczę zmysł powonienia. A nawet jeśli nie, to przynajmniej wystawię twarz do słońca. Nie wyobraża Pan sobie nawet, jaki to luksus, kiedy może Pan przekonać się na własnej skórze, że to kolorowe za oknem, to nie tylko kartonowa dekoracja. Ulga, że hej. 

A gdzie się tam Pan teraz nurzasz w tej dekoracji? Pławisz się Pan w życia zbytkach? Tarzasz w ducha luksusach? 

Pozdrawiam,
Paweł D.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz