Szanowny Panie,
nie wiem, która to już moja niedziela bez kościoła. Jakoś nie chodzę. Myślałem, że jak wezmę ślub z Panną J. to może mnie się odmieni coś - że jakoś powrócę. Zwyczajnie, że mnie będzie na msze wyciągać dziewczę moje i jakoś znowu w sobie to przyzwyczajenie wyrobię. Tymczasem jakoś poszło to chyba w drugą stronę i ona po prostu rzadziej świątynie odwiedza. Ale dziecko, jak się nam urodzi, to chce ochrzcić. Ja mam jakoś ostatnio wątpliwości. Nie, że jakoś nagle nie chcę bardzo. Raczej tak, że sam nie wiem po co? Żeby rodziny zadowolić? Żeby było tak w zgodzie z naszymi zasadami społecznymi? Nie wiem. Nie czuję tego.
Tak. Boję się, że tak płynę z falą tego antyklerykalizmu. Dawno już nie było w mediach tylu koloratek widać, co w kilku tygodniach ostatnich. I jakoś zawsze to marnie wypada. Jak nie pedofile, to przynajmniej jakieś półgłówki. I to nie, że to ci mali. Ci duzi właśnie. Arcybiskup jeden z drugim. Bida. Ale raz jednak byłem, nie tak wcale dawno, w kościele w GK - jakiś może miesiąc temu - i też przykra sprawa. Kazanie o tym, że "za naszych czasów, to studenci udzielali korepetycji, a dziś to sprzedają swoje ciało". I później się dziwić, że starzy patrzą krzywo na młodych. No i do jakich przemyśleń ma mnie nakłonić takie kazanie? Że jak będę miał córkę kiedyś, to żeby jej, broń Boże, nie puszczać na studia? Boże broń!
A dziś widziałem też kawałek reportażu o Pussy Riot i jak mnie wcześniej jakoś mierziło, że tak w cerkwi odprawiały te swoje performensy, to dziś już nie. No bo w sumie, to jakoś tak mnie się zdaje, że skazywanie młodej panny na więzienie za skakanie i śpiewanie, to zasadniczo plucie na człowieczeństwo, a tym samym na kościół, Boga i wszystkie świętości. Już mnie się nawet zaczynają podobać te dziewczyny w kominiarkach. Lewe to, bo lewe, ale jakieś ludzkie. Ale ja wiem, że to polityka, polityka, a z uczuciami religijnymi to przecież nic wspólnego nie ma.
Ble, ble, ble... Co to dalej będzie, Panie? Spłonę żywcem? Bo co się dzieje, jak człowiek już nie wierzy? Coś Pan pisał kiedyś, że z ateistami, to najgorsza sprawa.
Paweł D.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz