Szanowny Panie,
nie odzywam się do Pana.
Pomyślałem, że właśnie nie kontaktowanie się z Panem będzie moim wkładem w
nie zakłócanie pańskiej ciszy. Wyczułem wcześniej, że nie należy Pana nagabywać,
że teraz to wasz czas! Bardzo mi zatem ubyło zajęć, bo okazało się, że ścianka
wspinaczkowa, telefony do Pana i ewentualne wspólne piwo zajmowały mi sporą
część dnia. Odkryłem w sobie niezwykłe bogactwo
snu. Śnię o plastycznych przedstawieniach teatralnych, w których główną rolę
odgrywają instalacje wodne, czy też o Picassie któremu to moja babcia
na imieniny daje lewkonie. A dzisiaj o diamentach, które broniłem przed hordą znajomych, którzy chcieli mi je odebrać. Pobudki mam o 3 nad
ranem i potem długo zasnąć nie mogę. Poddaje analizie swoje sny. Nie mam wiedzy
Freuda, ale coś oznaczać muszą. Na razie oznaczają tyle, że wszędzie widzę wariatów: fioletowe twarze, smutne, albo bezsensownie wesołe. Słonko jak praży to psy srające na trawę, a wiatr jest za zimny i niemiły. Obdarte puszki, zapach czerwonego lakieru do paznokci, nie mrużenie oka, papiery w kieszeni, rozwiązłe sznurowadła, ćwiczenia fizyczne na boczki, kobiety nie słuchające, obgryzanie paznokci, buty w panterkę i torebka także, bywanie na bankietach, nie mrużenie znowu...
To może zamiast pisać podaruje prezent urodzinowy Aleksandra w urodziny cioci Blanki :) Najlepszego dla chrzestnej mojego najmłodszego brata.
Miłego oglądania
Stefan W.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz