Szanowny Panie,
No po co?
Stefan W.
P.S.
Jadę tutaj:
ostatnio widziałem taką deskę jakiegoś pana z mnóstwem gwoździków powbijanych. Jeżeli położy się tą deskę pod kątem i z góry, w wypośrodkowany lejek wrzuci metalową kulkę, to ta będzie spadała odbijając się od tych gwoździków i najczęściej wyląduje na środkowym polu. Jak puści pan dużo tych kulek to ułożą się w charakterystyczny sposób tzn. najwięcej będzie ich na środku, a najmniej po bokach, mimo że mogły trafić gdzie tylko chciały. Deska ta obrazuje wiele wydarzeń, które nie możemy przewidzieć. Najczęściej znajdziemy się po prostu po środku. Na wszelki wypadek daję odnośnik:
Deska zadziałała i w moim przypadku. Nigdy nie sądziłem, że trafię do Egiptu, a tutaj proszę jutro raniutko wylatuje, dokładnie za cztery godziny mam być na lotnisku, więc chyba nie pójdę spać. Nie chcę żeby powtórzyła się sytuacja, kiedy to z panem i panią J. zabawiłem się tak, że spóźniłem się na pociąg do Saksonii. Rachunek prawdopodobieństwa, czy może studium przypadku w moim wypadku zadziałało tak jak świadoma decyzja rzeszy Polaków. Dla Egiptu jesteśmy piątym rynkiem świata, więc dużo naszych odwiedza brzegi Morza Czerwonego. Będzie hotel, baseny, drinki, jedzonko, jeżeli znajdę się w wesołym towarzystwie to jakoś to przeżyje.
Teoria deski Galtona, już wiem że tak się nazywa pomysłodawca, podoba mi się tak bardzo jak teoria chaosu. Nie możemy przewidzieć niektórych zachowań w przyrodzie, ale właśnie z tego chaosu powstaje Świat. W chaosie tkwi sens istnienia. To tak jak popatrzeć na las. Las jest piękny, drzewa rosną tam gdzie upadnie nasiono. A potem popatrzeć na las zasadzony przez człowieka. Las pod linijkę. Brrr... aż mroźno się robi. Niekiedy człowiek wstanie rano i już wie, że nie powinien robić kroku dalej. Planuje sobie spędzić pięknie dzień, ale założy przyciasne spodnie i już się wszystko posypało. To przykre, kiedy traci się pewność siebie. W moim przypadku jest tak, że jak już podejmuję decyzję i na przykład idę w stronę, którą wybrałem to nagle się potykam. Jakby jakaś siła mówiła mi, a dokąd się śpieszysz, czy aby na pewno słuszną drogę wybrałeś? Cholera nie wiadomo czy słuszną, ale jakąś i to ja wybrałem, więc odczep się świecie, chaosie, czy co tam jeszcze. Kurdę, a ile razy w ogóle nie wybieram i po prostu daję się ponieść? Czy świadomie czy nie pewnie i tak najczęściej wypadnę na środku deski G. Może zatem jak mam kiepski dzień to rzeczywiście lepiej nie wstawać? Darować sobie. Tylko po co? - zapytał się mnie ktoś mądry.
No po co?
Stefan W.
P.S.
Jadę tutaj:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz