Szanowny Panie,
ja podróżnikiem? Czy podejrzewa mnie Pan o nadmiar pychy czy
zwyczajną głupotę? Ależ oczywiście, że czuję się turystą… choć dla chłopięcej
dumy jest to oczywiście bolesne.
Czy chciałbym być podróżnikiem? Tak! Oczywiście! Ale do tego
potrzebny jest cel. Bez celu chyba zawsze jest się turystą. Chociaż turysta też
pewnie ma jakiś cel. Turysta obserwuje, zwiedza, ogląda. Turysta obserwuje,
dziwi się i próbuje dotknąć, posmakować i poczuć. Podróżnik (jak mi się zdawać
tylko może, bo wszak o podróżnikach wiem nie wiele) szuka czegoś konkretnego. A
nawet jeśli nie konkretnego, to czegoś. Poza samym celem podróżnik ma też chyba
przestrzeń. Coś w głowie, co sprawia, że do końca nie widzi granic, które inni
widzą aż nadto wyraźnie (zupełnie, jak Pan!). Zatem ludzie tacy gubią się, zatracają,
a przede wszystkim mają komfort improwizacji – coś, co turyści mogą jedynie
imitować. Cóż, musi się Pan przyzwyczaić, że będę Panu zazdrościć czasami. Podróże
to Pana żywioł – nie mam co do tego wątpliwości. Wiem, że są dla Pana źródłem satysfakcji,
a może nawet źródłem energii wszelakiej. Cieszy mnie to. Podziwiam Pana i życzę
Panu, aby ta chęć pędu nie opuszczała Pana. Nie wiem jednak, czy Pan nie chce
mnie na siłę wcisnąć w swoje portki. Panie Stefanie, moja turecka wyprawa była
przygodą i wspaniałym doświadczeniem. Ale doświadczeniem turysty. Liczę na to,
że będzie tylko jedną z moich życiowych podróży, ale czy łudzę się tym, że
będzie jakimś przełomem w moim doświadczaniu świata? No sam nie wiem. Raczej
nie. Ja jestem opasłą Pandą.
Moje kolory to czarny i biały. Jak powiada Wikipedia, moja
przynależność do drapieżnych nie ulega wątpliwości, lecz w rzeczywistości
odżywiam się wyłącznie pędami bambusa. Moja głowa jest okrągła, szeroka,
masywna. Zęby trzonowe i tylne przedtrzonowe mają szerokie powierzchnie trące.
Obwódki wokół oczu sprawiają, że trudno jest zobaczyć wyraz moich oczu. Wnętrze
przełyku jest pokryte wytrzymałą, zrogowaciałą wyściółką, żołądek zaś
wyposażony jest w grube ściany mięśniowe, chroniące go przed ostrymi odłamkami
łodyg bambusowych. Kończyny przednie wyposażone są w "szósty palec",
ruchliwy i przeciwstawny do pozostałych. Powstał on na skutek rozwoju jednej z
kości nadgarstka. Wyposażony jest w dodatkową opuszkę na powierzchni
podeszwowej łapy. Dzięki temu przystosowaniu łodygi bambusa nie wyślizgują mi
się z łap.
Muszę jednak uważać, bo sama budowa łap nie starczy. Żeby
bambus nie wyślizgnął mi się z łap, muszę po prostu bardzo uważać i
koncentrować się na nim. Pan, jak ta mała panda czerwona, skaczesz po ściółkach
świata i liczysz, że pędy same wpadną Panu w łapy. I pewnie nawet Pan lubi to,
że nasz bambus taki, a tamten inny zupełnie. Ja mam tu ściółkę i inna jest inna
– po prostu.
Tak. Jestem cholernym turystą. I to ze dwa razy do roku co
najwyżej.
Paweł D.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz