Szanowny Panie,
udawanie... udaje Pan czasami? Choćby raz w roku... Załóżmy, że jest Pan w wojsku. Wśród tych facetów, którym trzeba zaimponować, żeby zdobyć ich szacunek. No i czy by Pan udawał? Czy waliłby Pan po mordzie taboretem jakiegoś bogu winnego jegomościa? Tylko dlatego, że się napatoczył? Mieliśmy kiedyś kolegę o nazwisku na Ż. i on opowiadał jak to w techniku raz na pół roku musiał spuścić komuś w pierdol, żeby reszta się od niego odczepiła. To oczywiście sytuacje skrajne, ale tak na co dzień czy Pan nie wchodzi w jakąś aktorską rolę? Na przykład idzie Pan do muzeum, choćby Zachęty. I ogląda Pan te obrazy i nic z nich nie rozumie. Myśli Pan "bohomazy", ale Panna J. stoi obok... coś powiedzieć trzeba. No i zaczyna się "intelektualizowanie". Doszukiwanie się znaczeń, których nie ma. Potem jest akademicka dyskusja nad tym, że odbiorca musi być artystycznie wyedukowany. Inaczej? Ciemnota. Albo spotyka się Pan ze kumplem i zaczyna Pan pić. Nie dlatego, że Panu się chce. Kto w końcu lubi niedzielnego kaca? Ale dlatego, że trzeba, bo kumpel pije, więc ja też wypiję. Czy Pan Paweł oszukuje? A jeżeli tak to kiedy jest prawdziwy? A jeżeli nie, to jak mu udaje się w tym świecie przeżyć??? Idiota - Dostojewski wymyślił istotę, która jest "prawdziwa", nikogo nie udaje i nazwał go IDIOTĄ!!!
A może książka powinna nosić tytuł IDIOCI. W końcu Lew Myszkin był prawdziwy do końca. Szczery wobec siebie. Nikogo nie udawał. Niczyjej gęby nie przywdziewał.
Pamięta Pan Wojaka Szwejka? Czeski głupek, ale jednak przez ten swój idiotyzm mądrzejszy od innych. Przynajmniej wiedział, że jest idiotą.
Bo ja Panie Pawle chciałbym być takim idiotą. Ale niestety nie jestem... przyznaje się, że często oszukuje, kręcę i wymyślam siebie na nowo. Ile to razy wyobraziłem siebie jako kogoś kim nie jestem. Parszywie udaje i sam siebie nabieram na swoje postacie. To chyba idiotą jestem?
Być idiotą!
Stefan W.
Ależ Szwejk udawał właśnie idiotę! To był spryciarz ostatni i wiedział co czyni. Ale konsekwentny, to trzeba mu przyznać.
OdpowiedzUsuń