środa, 20 czerwca 2012

Kętrzyński fetysz

Szanowny Panie,

a gdzie wódka, wałęsanie się i kobitki...? Czekam aż Pan zabierze mnie na jedną z tych swoich słynnych podróży po nocnej stolicy. Poszukam inspiracji do pańskiego wieczoru kawalerskiego.

Sam wałęsałem się po znacznie mniejszym Olsztynie. Szkoda, że nie skończyłem kąpielą w wodzie, ale podobno przed Świętym Janem nie wolno. Byłem za to na swojej Starówce, pełnej miłych wspomnień. Odwiedziłem swoje kochane barmanki, które nie są czułe na moje umizgi. Może dlatego, że zwykle jestem pijany, gdy z nimi gadam. No ale mam silną ekipę dziewcząt. Przyjemnie pić z takimi Pannami: chichotki, skrzące oczy i zapach skóry. Czułem się lepiej niż sam Hugh Hefner. W zasadzie taki wstęp przygotowałem dla Pana, żeby poznał Pan najpiękniejszą stronę Warmii i Mazur... czyli właśnie kobiety. A chyba nie ma lepszego dokumentalisty tego o czym piszę niż kętrzyński fotograf Andrzej Fetish Frankowski. To ja się już zamknę, a Panu pozwolę oddać się w ręce męskiego spojrzenia na uroki natury.










Zdjęcia pochodzą ze strony Andrzeja Fetish Frankowskiego www.andrzejfrankowski.pl/blog. Autor prowadzi także warsztaty fotograficzne we wrześniu tego roku. Myślę poważnie o udziale.


Miłego


Stefan W.


P.S. To jeszcze trochę tych małych arcydzieł.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz