Szanowny Panie,
ja to sądziłem, że jak Pan
pojedziesz do tych Majów, Inków i reszty, to przeżyjesz Pan swoisty „survival”, staniesz się Pan odkrywcą,
podróżnikiem z krwi i kości, że się Pan dokopiesz do źródeł starożytnych
cywilizacji, a przede wszystkim, że w końcu Pan nabierzesz męskiej chropowatości,
twardości. Co ja zauważam tymczasem? Nieprzerwany dostęp do Internetu od ponad dwóch miesięcy, rozbijanie się
terenowymi brykami po jeziorach solnych, profesjonalne sesje zdjęciowe, bujanie
się z Holendrami, Niemcami, Polakami i chyba wszystkimi poza rdzenną
ludnością Peru i Boliwii. Tylko drinka z palemką Panu brakuje. Czyś Pan nie
wykupił All-inclusive na resztę
wyjazdu przypadkiem?
U nas znowu pada. Nie. Wróć.
Przepraszam, ale wpadam już w pewien automatyzm życia. Otóż nie, nie pada i
jest gorąco. Zaczęło się lato. Za dwa tygodnie zaczną się wakacje. To znaczy
wakacje dla dzieci szkolnych, młodzieży gimnazjalnej, młodzieży licealnej i dla
młodzieży studiującej. Dla młodzieży pracującej, do której jakoś przyzwyczaiłem
się już zaliczać siebie samego, wakacji nie ma. Spodziewam się nawet, że lipiec i
sierpień okażą się miesiącami wyjątkowo pracowitymi. Już zresztą Pan ma tego
świadomość, bo wspominałem Panu, co też na nas czeka… gładzie, klepki, płytki…
brr… Ale najbardziej to się boje tych wszystkich instalacji. Trzeba wybebeszyć
ściany, wypruć kable elektryczne, porozciągać całą nową pajęczynę przewodów, a
w tym samym czasie zająć się hydrauliką, a to już w ogóle mnie przeraża…
Ślachetna ruro,
Nikt się nie dowie,
Jako smakujesz, aż się rozprujesz.
Tam Derwi prawie
Widzi na jawie
I sam to powie,
Że nic nad rury.
Ani lepszego,
Ani droższego,
Bo dobre meble,
Płytki i gładzie,
Te parapety,
Zlewy, bidety,
Szafy wysokie,
Półki szerokie,
Dobre są, ale –
Gdy rury całe.
Gdzie nie masz rury,
I świat ponury.
Hydrauliku – wodny magiku,
Mój dom ubogi
Oddany tobie
Ulubuj sobie!
Tak. Właśnie dlatego nie zajmuję się w życiu pisaniem, tylko ślęczę nad przetargami.
Pozdrawiam,
Paweł D.
Panie Pawle, toz to bedzie wspaniale wyzwanie. Aleksander wymienial rury w calym bloku, bo mu zachcialo sie remontu. Niech Go Pan spyta o doswiadczenia.
OdpowiedzUsuńSam zauwazylem ze Boliwia jest za bardzo turystyczna, ale to z powodu zimna. Na polnocy mozna albo korzystac z organizowanych wycieczek, albo spac w namiocie przy wiatrzysku i zimnie. A zatem jestem juz na poludniu, a tutaj wszystko sie zmienilo.
Uklony
S.
Ale internet 24h jest. To ja na Kieleckiej jeszcze się tego nie dorobiłem :/
OdpowiedzUsuńInternet jest w kazdej malej wioseczce. Sponsorowany przez jakas miejscowa firme telekomunikacyjna. Koszt uzycia godziny waha sie od 3 do 5 bolivianow, czyli 1,5 do 2,5 zlotych. Jakis sponsor powinien dac pieniadze na deski sedesowe w publicznych toaletach, bo tego im akurat brakuje...
OdpowiedzUsuńS.
A co,siadałbyś dupskiem na takiej desce?
UsuńCiepla, plastikowa... czego chciec wiecej? Dupa nie odpadnie od siadania na niej, a ze przyjemniej sie siedzi to pewne. Ksiazke moznaby poczytac, mape przejrzec, rachunki podliczyc, pomyslec... tysiac pomyslow mam na deske plastikowa. A tu ni ma ;( Podejrzewam ze to ich glowny problem. Brak deski spowalnia ich rozwoj gospodarczy!
OdpowiedzUsuńS.