piątek, 5 lipca 2013

63 mosty w stronę rio

Szanowny Panie,

pierwszy drewniany most był naprawdę niczym. Nie miałem pojęcia, że zostało jeszcze 62 do przejechania. A jednak tam były. Trzy godziny na ciężarówce, w stronę rzeki. W zębach moskity, wszechobecna woda rio Paragway, kajmany, w wodzie piranie, kapibary, sępy nad głową, czasem tukany i jeden maleńki pancernik, emu oraz małpa. I znów skusiłem się na zorganizowaną wycieczkę, czy ja już nie pisałem, że nigdy więcej. Ech... nigdy się nie zmienię.

Czy to możliwe, że w życiu każdego zdarza się moment, w którym można oszukać swoje przeznaczenie. Wydaje mi się, że czasem Bóg daje nam wyraziste sygnały, że coś należy zrobić w taki a nie inny sposób. Jeśli jednak przeoczymy lub zignorujemy te znaki, i zrobimy coś, co nie zostało przewidziane w scenariuszu, to sprawiamy, że rzeczywistość zaczyna wariować.  
 
A to pańskie słowa, wklejone z pierwszego wpisu na fandze. Jak Pana przeznaczenie? Przegapił Pan coś czy nie? A jak moje przeznaczenie? Gdy Pan to pisał, miałem zupełnie inny scenariusz życia przed oczyma, niż mam teraz. A jak będzie za kolejne trzy lata?

Pirania jest smaczna, ale ma mało mięsa. Wszyscy mówili, że ogon kajmana jest pyszny i smakuje jak połączenie ryby i kurczaka, ale mi nie przypadł do gustu. Szkoda mi kajmana tylko dla jednego ogona. Smaczniejszy jest kurczak hodowany w ogródku, na powietrzu. Przypomina kaczkę, a jest delikatniejszy. I zjada się go niemal całego. Nie marnuje się bez sensu.

Mój kochany wuj kiedyś mi powiedział, że w życiu człowieka najczęściej raz, tylko raz pojawia się sytuacja, którą trzeba schwytać jak byka za rogi i wykorzystać tak aby zmienić swój los na lepsze. Większość ludzi tę sytuację przegapia, nie zauważa, nawet nie wie, że taka była. A zatem wuj przestrzegał mnie, żebym zawsze się rozglądał, przyglądał, przypatrywał aby przypadkiem nie zagapić się i potem nie żałować. Pan, jak zwykle zresztą, opowiada o zupełnie innej sytuacji. W Pana teorii mamy ułożony scenariusz i wydarzenie, które zmienia to co ustalone, pewne i dobre bo pochodzące od Najwyższego. Nie znam się, ale myślę sobie, że Bogu dzięki za taką możliwość. Dzięki temu życie jest pasjonujące. 

A to już moja odpowiedź na pańskie pytanie, które dałem w pierwszym swoim wpisie na fandze. I proszę jak fanga nam się przyjemnie przydaje. Bo mamy okazję nawrócić czas, czyli dokonać tego co Gombrowicz dokonał, a co Pan zacytował:

Sen, który mię trapił w nocy i obudził, był wykładnikiem lęku. Nawrotem czasu, który powinien być zabroniony naturze, ujrzałem siebie takim, jakim byłem, gdym miał lat piętnaście i szesnaście - przeniosłem się w młodość - i stojąc na wietrze, na kamieniu, tuż koło młyna nad rzeką, mówiłem coś, słyszałem dawno pogrzebany swój głosik koguci, piskliwy, widziałem nos niewyrośnięty na twarzy niedokształtowanej i ręce za wielkie - czułem niemiłą konsystencję tej fazy rozwoju pośredniej, przejściowej.

Czy ja wiem, czy powinno być to w naturze zabronione? Taka możliwość pozwala nam spojrzeć na siebie z góry. Dojrzeć naszą małostkowość. Zabawić się kosztem własnym. A nie stać... Stać jak woda Pantanalu i czekać na sezon deszczowy, aby wezbrać i zalać. Biegniemy do przodu i patrzymy do tyłu jednocześnie. I uczymy się i w zasadzie nic to nie zmienia. Dalej jesteśmy głupi jak byliśmy, tylko głosik inny. Ale jest dobrze.

Tak jak w Bonito. W tym mieście nic nie ma, oprócz kosztownych pamiątek dla turystów. Jest za to woda. Czasem krystalicznie czysta. I dla tej wody i przyrody się przyjeżdża. I tutaj znalazłem trochę czasu. Nie mam tutaj i w zasadzie nie jestem w stanie sprawdzić czy da się oglądać, ale to tylko krótkie zdjęcia. Nie wiem czy zadziała, no ale spróbuję.


Żeby żyć w Pantanalu trzeba być mocnym: kochać komary i wodę bo to wielkie bagnisko. Należy też szanować zwierzęta, bo większość z nich z przyjemnością by Cię zeżarła. Mówią też, że Ara przynosi szczęście. Mam nadzieję, że Ara Azul przyniesie mnóstwo szczęścia waszemu przyszłemu ;)
Pozdrawiam
Stefan W.

P.S.

A to już życzenia dla pewnego dziewczęcia co to ma dzisiaj święto i pewnie nie może się doczekać cukierków. A że skoro słodka ze mnie bestia to proszę... półnagi

3 komentarze:

  1. A jednak włączyłeś geolokalizacje, choć i tak wiemy że kąpiesz się
    w Perełce w Piasecznie, ale cieszymy się z bogactwa twojej wyobraźni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo trzeba mieć fantazję... dziadku! ;0

      S.

      Usuń
  2. Mój Ty boski Dionizosie twój polnagi tors to prezent o jakim marzy każda kobieta:-) Dziekuje Stefanos za życzenia-Mega!!Ściskam gorąco!
    K.

    OdpowiedzUsuń