piątek, 29 listopada 2013

Siedem dni bezsennności

Szanowny Panie,


dzisiaj spałem pół godziny przed treningiem koszykówki. Karol skręcił nogę, moja drużyna przegrała wszystkie cztery mecze. Graliśmy jednak odważnie i włożyliśmy w to mnóstwo zdrowia. Myślałem, że jak się zmęczę to pójdę szybko spać. Nie poszedłem. Leżałem całą pierwszą godzinę dnia na kanapie i wraz z kotem nie mogliśmy zasnąć. Ona miauczała, mruczała, a nawet rzygała na dywan, a ja leżałem i przywoływałem sny. Nie przyszły. To tydzień. W tym tygodniu przespałem jedną noc. A to i tak dlatego, że byłem nawalony po spotkaniu z bosmanem A. Znaczy, że bez alkoholu nie mogę spać. Nie wiem. A może dlatego, że zbłądziłem? Za długo sobie pozwalałem na tą niewyjaśnioną sytuację mieszkaniową, w jakiej się znajduje. Liczę, że właśnie o to chodzi, bo od poniedziałku mieszkam w Warszawie na Mokotowie. Nie stać mnie na to, ale i tak zamieszkam, bo muszę coś zacząć robić. Chociażby pisać. Niech będzie nieprzynoszące dochodów pisanie. Codziennie jedna strona, można by od tego zacząć? Bezsenność przychodzi po prostu z bezczynności. Moja bezczynność jest tak pełna, że mój organizm nie potrzebuje ładowania baterii. Po prostu się nie wyładowują. I niech Pan nie mówi, że to przez ten serial... bycie tatą, podejmowanie decyzji, ich rozpatrywanie jest wciągające i pouczające, ale nie może być aż tak nastrajające, że nie mogę zmrużyć oka. Pod oczami robią się kamienie, a nie piasek, powieki stają się ciężkie, głowa boli, zaczyna chcieć się rzygać. Nie dobrze. Ręce są zmęczone, nogi także. Kręgosłup jest pochylony bardziej niż zwykle. Kolejny dzień rosnącego brzucha uważam za zaczęty. Jest piątek, za godzinę będę w samochodzie, kierunek Kraków. Może tam się wyśpię, daleko od kanapy i serialu Friday Night Lights.

A jak wrócę to już spać będę normalnie, pić mleko, ganiać i ćwiczyć, pisać codziennie jedną stronę. Skupię się na tym co ważne. Aby zasłużyć na nagrodę. Na razie nie śpię! Może w Krakowie?

Stefan W.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz