poniedziałek, 23 marca 2015

Więzienie wolności

Szanowny Panie,

widok z mojej koi może spodobać się pańskiej romantycznej duszy. Odpowiada za niego niewielki bulaj, który wycina bezkres oceanu Atlantyckiego. Oceaniczny bezkres... Wyobrazić sobie to można, ale zobaczyć, to coś znacznie więcej. Mam w głowie takie widoki jak: salar de Uyuni w Boliwii, czy Wielki Kanion w Stanach Zjednoczonych i to one przytłaczały mnie swym ogromem. Teraz „bezkres” jest ni mniej, ni więcej tygodniowym płynięciem, po około 130 mil morskich dziennie. To jest Przestrzeń. Przerażająca gdyby nie było pokładu pod nogami. Ponad tysiąc mil płynięcia, a na mapie nie przepłynęliśmy nawet jednej czwartej trasy, którą mamy przed sobą. Wyobraża Pan sobie, jeszcze półtora miesiąca wody? Jak to Panu przybliżyć? Być ćwierćnutą w najdłuższej symfonii skomponowanej przez człowieka, nie jest tym samym co siedzieć na tym pokładzie i patrzeć przez mój bulaj. Zakochać się w pięknej kobiecie, ale tak że zatraci się Pan w tym uczuciu i pozostawi wszystko inne dla niej, to już znacznie bliżej. Albo niech Pan pomyśli o Tolku i o tym, że przed nim sto lat życia, ogrom tego co się mu jeszcze wydarzy, jest nie do pojęcia.

Siedziałem sobie dzisiaj na szczycie bukszprytu. Przed sobą rozpościerał się widok na żaglowiec wypełniony wiatrem. Ocean miałem po prawej i lewej ręce, za sobą i pod sobą. Nic tylko słona woda. Nic więcej. Słona woda. A nade mną niebo, w kolorze tej wody. W Piśmie Świętym było napisane, że w pewnym momencie Stwórca oddzielił Niebo od Ziemi. A tutaj często tego nie widać, albo bardzo słabo. Zlewają się ze sobą. Jednoczą. W tym ogromie odnajdują się statki, płynące w przeciwnych kierunkach. Jak to możliwe, że jest to tak duża przestrzeń, a nagle na radarach i innych programach widać płynący statek? Albo jeszcze lepiej! Nagle podpływa pod pokład wieloryb, na pokład wlatuje latająca ryba, prawie potrąciliśmy żółwia morskiego. Przecież w tak wielkiej przestrzeni znalezienie siebie, nawet przypadkowe powinno być rozpatrywane w kategorii cudu! Cuda się zdarzają.

Szanowny Panie mieszkam z bosmanem. Obok jest mój ukochany „Karton”, czyli kajuta dla dziewięciu osób, zajęta przez szkolnych uczniów. Jestem na żaglowcu. Realizuje jedno ze swoich największych marzeń. Przez bulaj patrzę na ocean. Na mapie widzę jak mało przepłynąłem. To tylko wycinek nieskończoności, której doświadczam. Jestem zamknięty w klatce pokładu. To jest jak więzienie wolności.

Ukłony

Stefan W.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz