czwartek, 11 stycznia 2018

Najntin end kauntin'

Szanowny Panie,

czy kupować szafę orzechową Pan się pyta? Odpowiadam – nie kupować. W IKEI Pan sosenkę kupisz za pół-darmo. Sosenka miękka, ale chyba bardziej na czasy nasze. Nawet jak się rozpadnie za dwa lata, to sobie Pan po taniości coś ogarnie nowego we wspomnianym sklepie. Każde pokolenie ma takie szafy, na jakie sobie zasłużyło. A my to na miękką sosnę, co najwyżej – a może i na to nie?

Przede wszystkim, to mógł Pan załączyć zdjęcie owej Szwedki, a nie Pańskie, bo na Pana ryło to się już w życiu napatrzyłem i nie twierdzę, że jest jakieś wyjątkowo szkaradne, ale powiedziałbym łagodnie, że nie wzbudza we mnie większego entuzjazmu. Tymczasem zdjęcie głównej bohaterki wpisu mogłoby okazać się swego rodzaju urozmaiceniem na naszej opustoszałej ostatnimi czasy Fandze, nie uważa Pan?

Najważniejsza sprawa: skoro już jest tam ta dziewczyna, to niech Pan tak pochopnie nie dziewiętnalizuje kwestii, które wydają się jej ważne. Nie chce Pan kupować szafy orzechowej? Niech Pan się wsłuchuje w młodość lepiej i nie myśli sobie arogancko, że Pan nadal jest młody, tylko mądrzejszy niż Ci jeszcze młodsi. Każdy stary, nawet jak twierdzi głośno, że faktycznie jest stary, to w głębi ducha myśli sobie, że wykiwał wszystkich, bo przecież mu wiosna w sercu hula. Człowiek chce żyć. Instynkt. Nie jest Pan wyjątkiem. Czy myśli Pan, że ja się czuję jak żona, dwójka dzieci i pies? Jak cotygodniowy obiad u dziadków? Jak Fitolizyna na kamienie nerkowe i wizyta u optyka po pierwsze okulary? Otóż... nie. Czy to coś zmienia? No... nie. Mam prawie trzydzieści pięć i zamiast szafy mam wnękę, w której jest taki burdel, że hej. Stary nie jestem i Pan też nie jest. Młody nie jestem i Pan też nie jest. Jesteśmy średni – myślę sobie. A taka dziewiętnastolatka ma to serce jeszcze niezafajdane tak bardzo. Sam Pan pisze, że w sumie to trudno się nie zgodzić z jej bólami, ale... to nie miejsce i czas? Czy to nie szafa orzechowa szepcze Panu do ucha, że nie ma co wieczoru z gośćmi psuć, a Conrad jest tu bardziej na miejscu, bardziej pożądany? A może właśnie taki ból dziewiętnastoletni, porywczy, acz krótki, głupiutki i naiwny, ale szczery, może taki właśnie porwie jakiegoś Helmuta-milionera, który w jakąś ideę zechce myśl (i kasę) zasadzić, kumplom z klubu Rockefellera sprzeda i może stare dupska ruszą i coś zrobią konkretnego, zamiast brzuszyska obwisłe wozić raz po raz po Atlantyku? Czy pierdolę trzy po trzy? Szansa na to jest wielka. Wszak już średniak się ze mnie robi pełną gębą, więc i na głowę się coś rzucić może.

Whatsappa nie mam, ale może zainstaluję, bo Pan gdzieś tam, a koleżanka Kaja też jakoś w rejonach z drogimi opłatami, a i Pan Waldek z tego korzysta i Pan Kuba Z. chyba też, więc może i się przyda po prostu. Chociaż ja to i tak marny jestem w takiej komunikacji typu „no i co tam?”, bo mnie zawsze dopada myśl, że „nic przecież – fuck off”, więc nie wiem, czy jest sens w tym. Za to widzi Pan, że odpisane szybciutko, bez odwlekania, cacuńka.

Mam nadzieję, że jakoś do neta Pan się dobierze niedługo i piłkę odbije.

Kłaniam się nisko,
Paweł D.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz