czwartek, 10 lutego 2011

Szybka fanga

Szanowny Panie,

w telewizji właśnie leci "To nie jest kraj dla starych ludzi". Już mnie też wkurza fakt, iż Panu pewnie się ten film w ogóle nie podobał. A ja obejrzałem przed chwilą tylko trzy minutki (bo na więcej dziś nie mam czasu) i już się rozpłynąłem. Ależ tam jest klimat niesamowity! No... ale wróćmy do najważniejszego. Nie mam czasu.

Wczoraj (znów) rzuciłem pracę. Który to już raz? Chyba piąty (jeśli liczyć miejsca, gdzie wytrzymałem przynajmniej miesiąc). Powoli staje się w tym specjalistą. Paradoksalnie, dzień po złożeniu przeze mnie wymówienia, okazało się, że do końca lutego muszę ogarnąć dwa etaty i dodatkowo jeden projekt. Ja. Leń. Nie ma to jak wyzwania. A skoro o tym mowa - w ostatnią niedzielę (kiedy to miałem w robocie samotny dyżur) pobiłem rekord portalu w dziennych kliknięciach (główna miara wydajności) . Nie mogę tak zdradzać szczegółów, ale... pobiłem go znacząco. Chyba się mijam z powołaniem właśnie.

Teraz jednak czekają mnie przetargi. Wiem o tym tyle, co i nic. A osoba, która miała mnie wdrażać poszła na zwolnienie (długie). No i widzę ciemność. Ciemność widzę. Ale co tam... jak teraz trafię na bezrobocie, to jadę do Freiburga!

Konkluzja jest taka, że... jeśli nie będę pisać przez następne tygodnie, to znaczy, że jestem głupi i pozoruję pracę (czyli może mnie Pan spokojnie zbesztać).

A co Pan powie o tym słońcu, co to nas nawiedziło? Fajne, nie? Kiedy w lutym świeci słońce, zawsze myślę o Warszufce. Ale to już dłuższa historia, którą kiedyś może Panu (i Państwu) sprzedam (w okrojonej formie).

Pozdrawiam,

Paweł D.

1 komentarz: