wtorek, 17 lipca 2012

Huczka


Szanowny Panie,

Rozważna i romantyczna jakoś wcale mnie nie dziwi w Pana przypadku. Pan w ogóle żyje w jakimś świecie bajkowym.  Ja z fantasy od Jane Austen wolę już nawet tego przeoranego na wszystkie strony Tolkiena.  Nie dziwota, że czasem między nami nawet nici porozumienia nie ma. Szkoda gadać. W zasadzie jednak wypowiadać się nie powinienem, bo ani filmu nie widziałem, ani książki żem nie przeczytał, więc co ja będę kobiecinę z góry szkalował.

Dosyć jednak o babach. Przejdźmy do męskich spraw. O co też Panu chodzi z tym wieczorem kawalerskim, Panie Szanowny? Że gdzie ja Pana wrobiłem? Przecież to zaszczyt Pana kopnął i powinien się Pan najzwyczajniej w świecie tarzać w zadowoleniu. A Pan narzekasz. Wstyd. Ale może Pan za bardzo się przejmujesz? Bo widzisz Pan – ja wcale na ten kawalerski nie chcę robić nie wiadomo czego.  Niech Pan pomyśli w ten sposób : czego ja – Stefan - bym oczekiwał? A później niech Pan zrobi coś zupełnie odwrotnego i będzie dobrze z pewnością. Błagam tylko o nie zmuszanie mnie do niczego ekstremalnego. Musi Pan wiedzieć, że mam klaustrofobię i lęk wysokości. Wszelkim skokom (zwłaszcza adrenaliny) mówię stanowcze: nie! To tak żeby była jasność. W ogóle niech Pan nie myśli za dużo. Bo tej Pańskiej ułańskiej fantazji, to się trochę obawiam. Ja jestem spokojny człowiek. Wystarczy mi, że kilka kieliszków wypiję, słów kilka zamienię z kolegami starymi, w mordę dam komuś, jak się napatoczy… no takie wie Pan, tradycyjne rozrywki raczej preferuję.       

Może pójdziemy na nowego Spider-Mana? Czy to niemęskie?

Jezu! Co też wypada mężczyźnie? No nic po prostu. Tylko wóda, baby, samochody i sport! Cóż za obłęd! I jak tu człowiek może zwyciężyć wojnę płci, jeśli wbija mu się do głowy takie potworne schematy od dziecka?! Toż to się z nas robi jakieś półmózgi!

A gdyby mężczyzna był taki Rozważny i romantyczny? To z zasady byłby przegiętą ciotą. A kobiety mogą! Taka to sprawiedliwość.

A może PlayStation Pan załatwisz i w Mortal Kombat popykamy?

Mi przyszła żona już zapowiedziała, że z Playki nici, bo i telewizora nawet mamy w życiu nie mieć, więc byłoby to może i odpowiednie pożegnanie z wolnością.  Czy nie?

Ach, zrobisz Pan, co zechcesz – ale nie mów Pan, że nie próbowałem pomóc!

Powodzenia!

Paweł D.

PS. Słyszałem, że istnieje taka stara tradycja, że deleguje się świadka, do wykonania w zastępstwie pana młodego pierwszego tańca na weselu. Jest to – jak mówią znawcy starych obyczajów – wielki honor dla drużby. Myślę, że jestem skłonny obdarzyć Pana tą łaską. Proszę być zatem zwartym i gotowym…

2 komentarze:

  1. Noo, tak. To ja wydeleguję druhnę, bo bez Pana ja nie będę z siebie robić wariata.

    OdpowiedzUsuń
  2. Paweł jednym słowem nie kombinuj.

    OdpowiedzUsuń