wtorek, 11 grudnia 2012

W poszukiwaniu atmosfery

Szanowny Panie,

tym bardziej dziwię się, że ostatnio ukrywa się Pan przede mną. Ani Pan nie odbiera telefonu, nie odpisuje na SMS-y. Zaszył się Pan w tym swoim mieszkaniu, gubi Pan skarpetki i inne elementy garderoby małżonki, zwala winę na swoje dziecięce zapomnienie, zamiast wyjść ze mną na ten wolno padający śnieg i poczuć zimę w pełni. Chociaż jak czytam Pana, to widzę, że i bez tego daje sobie Pan pięknie radę.

Pracuję tuż nad dachami czteropiętrowych domów Grochowa. Widzę pokryte śniegiem blachy, papę i snujące się z kominów w górę stróżki białego dymu, które po paru metrach unoszenia się wiatr rozwiewa. Myślę o policzkach, które tajają mi przed komputerem, ale bardziej zastanawia mnie, czemu jeszcze nie ulepiłem bałwana. Kiedyś gdy spadał pierwszy śnieg od razu biegłem na dwór i próbowałem stworzyć śniegowego strażnika dobrego poczucia humoru, a teraz wchodzę na kolejne strony wirtualne, w które jakiś algorytm czy robot wciska reklamy ofert cateringowych i wyposażenia gastronomicznego. Jakaś matematyczna, a zatem zupełnie niezależna a logiczna siła uznała, że najbardziej przekonają mnie reklamy wyposażenia kuchni w restauracji, albo noży. Jeżeli ktoś będzie mnie chciał przekonać jeszcze o logiczności matematyki, to go wyśmieję.

Święta się zbliżają a ja szukam atmosfery. W zeszłym roku był to makowiec na żaglowcu, wcześniej kawałek batona marcepanowego u rodziny D. w Olsztynie, potem podróż Felką do Warszawy i kolędy z radia u mojej mamy. Rok wcześniej to wyprawa rowerowa do kościoła w Fort Lauderdale na Florydzie. A teraz? Nie czuje jeszcze świąt, chociaż parę dni temu gdy wychodziłem z redakcji Kuriera Warszawskiego i nie miałem co ze sobą począć to popatrzyłem na ten obrzydły Pałac Kultury i Nauki zasnuty w śniegu i go polubiłem. Płatki spadały tak powoli, delikatnie i było ich tyle, że to musiała być magia świąt. Dzisiaj rano także coś się tliło w powietrzu. Spałem sobie, a radio grało i tak przed godziną szóstą Trójka puściła tegorocznego Karpia, a mnie śniła się rodzina i to było przyjemne. Ale to wszystko jeszcze nie to. Czekam.

Może pomoże teatr. Mam wybrać? Odczarujmy Teatr Współczesny? W przyszły wtorek o godz. 19 grają Ludzie i Anioły. Z tego co piszą, wygląda nieźle. Wejściówka: 20 złotych.


A i jeszcze znalazłem Dyskusyjne Kluby Książki: http://www.instytutksiazki.pl/pl,tc,index.php

Chyba się na którąś dyskusje wybiorę.

Stefan W.

2 komentarze:

  1. Pierwsze zdania o nie odbieraniu telefonów, gubieniu skarpetek i innych części garderoby to trochę jak o moim mężu
    Pozdrawiam
    Karolina

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest atmosfera , bo są rybki:) Ludzie i anioły dobry,lekki spektakl.Polecam!

    OdpowiedzUsuń