poniedziałek, 6 czerwca 2011

Zmiennokształtność

Szanowny Panie,

w sobotę mama poprosiła mnie o zakup filmu do naszego starego Zenita. Zaplanowana wizyta u fotografa przypomniała mi o pewnej zakurzonej kliszy, która od lat niepamiętnych czekała na dogodną okazję, do tego, aby wskoczyć na papier i w ten sposób spełnić swą powinność.

Jakież obrazy skrywał ten relikt przeszłości? Otóż był to zapis pierwszego wyjazdu do Krasnobrodu. I wszystko jasne. Wspaniałe czasy "Bractwa" (bo przecież żadna nazwa nie okazała się dla nas lepsza niż ta najprostsza, której nigdy nie było). Co prawda Pana akurat tam nie było, ale byli inni i byłem ja... inny.

Ach, jak miło było sobie poprzypominać te piękne, beztroskie (z perspektywy) czasy! Pewnie Pan pomyśli: O co ten cały ambaras?! Przecież to było wczoraj zaledwie! Kiedy szedłem do fotografa, myślałem podobnie. Kiedy jednak przyjrzałem się tym zdjęciom...

Miałem sobie długie włosy. To pamiętam, jak dziś. Ale ta twarz. Niby ta sama, ale jednak... gładsza. Delikatniejsza trochę. Jednak trochę bardziej atrakcyjna niż dziś. Aż tak popatrzyłem w lustro, żeby sprawdzić w czym sęk. No i fakt - mam na skórze jakieś takie linie i wgłębienia. Czy to już zmarszczki? No zmarszczki! Na czole dwie długaśne, a i dookoła oczu obwódki. Ja pier****. Zmarszczki. I oczy. Bliżej siebie niż na zdjęciach. Kości policzkowych brak. Znaczy są, ale ukryte pod tą grubą skórą. Ta skóra... fuj. Jakaś... męska tak jakby. Męska! Fuj!

Ale ok - nie ma co się znowu tak dziwić. O naszej domniemanej starości i nieatrakcyjnośc fizycznej już nie raz pisaliśmy. Mogłem jednak zauważyć i inne zmienne.

Na przykład był tam Pan Maciek. I Pan Brzychcy. I Pan Żyraf. I inni. Wszyscy weseli. Koledzy. Koleżanki. Wie Pan z iloma z tych osób mam dziś kontakt? Z nikim. Ok. Powie Pan, że z Panem Maćkiem kontakt mam. Fakt. Ale sporadyczny. No i wynikający tylko z naszych wspólnych z Panem kontaktów. Dziś już nawet mi się wydaje, jakby to było niemożliwe, że się tak po prostu, najzwyczajniej w świecie, lubiliśmy. A w końcu zdjęcia nie kłamią! Widać jak na dłoni, że normalni koledzy. Tacy, co się lubią. No i mi się tak jakoś smutno zrobiło, że człowiek nie pamięta już nawet swojego życia, takiego, jakim było naprawdę. Wszystko jest przefiltrowane przez całe warstwy wspomnień z lat kolejnych. A i wszystko się zaciera, i zaciemnia, i zniekształca.




Szkoda, że więcej zdjęć z tych lat mlodzieńczych nie mam.




Paweł D.

1 komentarz: