Szanowny Panie,
z tego wszystkiego nie wytłumaczył mi Pan, czemu Panna J. nie zgadza się z moją teorią "ramy". Nic straconego. Zapytam się jej przy świątecznym stole. Będzie ciekawa dyskusja.
Parobek z obrazu musiał się napracować, bo leży tak jak ja po pierwszej kwarcie naszego koszykarskiego meczu. Leży tak, jakby miał wrażenie, że to nie niebo błękitne nad nim, ale ktoś czarnym flamastrem chmury pomazał. Widocznie chłop się zmęczył. I to! To jest kwintesencja bezczynności!!! Bo sama w sobie to tylko leżenie plackiem do góry, ale gdy weźmie się pod uwagę, że jest następstwem jakiegoś niezwykłego wysiłku to już inna bezczynność. Szlachetna. Taka o której pisze się, o której się opowiada, śpiewa i w końcu maluje obrazy. Ta bezczynność jest wręcz święta i piękna, a nawet transcendentna! Do niej potrzebny jest kufel piwa, albo lepiej łyk zimnej wody ze strumyka. Zna Pan smak tej wody pewnie z Bieszczad. Woda, która sprawia, że człowiek zdaje sobie sprawę, że ma szkliwo na zębach, a gardło i przełyk po takiej wodzie wydają się jakby dotknięte czymś prawdziwie święt0-rześkim.
Ponad 80 metrów wysokości ma największa sekwoja na świecie - Generał Sherman. Wyobraź Pan sobie takie drzewo w ogrodzie. Wyobraź Pan sobie, że patrzysz Pan w górę na tego generała i wtedy może poczuje się Pan jak mysz, która patrzy w górę na człowieka. Gdy Pan mówisz tak źle o ślimakach to mnie się wydaje, że sekwoja może pomyśleć o Panu tak samo. "To, tam na dole jest małe, żyje najwyżej 120 lat, ale pewnie umrze przy 70 a ja stoję tu już 2200 lat." 2200 lat!!! Panie Pawle przy perspektywie istnienia sekwoi jesteśmy nic nie znaczącymi istotami. Śmiesznymi małpkami co nauczyły się chodzić na dwóch łapach, ale straciły ogon i nawet na drzewo nie potrafią się wspiąć, więc nie wejdą na czubek największej sekwoi na świecie. Dla ślimaka płot to Mount Everest możliwości i trzeba to docenić, a nie wyśmiać porównując go do lwa albo orła. Uważaj Pan bo ktoś porówna Pana do sekwoi i wyjdzie Pan słabo. Wejdź Pan choćby na Rysy, a będziesz chodził dumny jak koczkodan, więc odczep się od ślimaka. Toż to stworzenie ledwo chodzi. Spróbuj Pan położyć się na ziemi, wydzielić tyle śluzu co ślimak i przeczołgać się za jego pomocą choćby na drugą stronę pokoju. Wcześniej jednak zadzwoń Pan do mnie, to przyjadę, pośmieję się, zrobię zdjęcia, a na końcu napije się z Panem, bo nie jestem cham i z pustymi rękoma do pańskiego domu nie przyjadę.
Co do ślimaczego rozmnażania to raz w życiu widziałem. I rzeczywiście nie ma o czym mówić, ale powiem Panu szczerze, że jestem zakłopotany. Właśnie obejrzałem film "SHAME":
https://www.youtube.com/watch?v=62nelnMXW3M
Panie Pawle ten człowiek jest zagubiony, zniszczony, ale trzeba mu przyznać panienki to umie wyrywać. Wystarczy że na nie spojrzy, spod tego dużego czoła, a one na niego lecą. I nie istotne czy mężatki, panny, dziewczyny... po prostu na niego lecą. A on z tego korzysta. Film niby jest o mężczyźnie, który zanurzony jest po uszy w pornokulturze, redtubach, pismach z ostrymi zdjęciami, porn-kamerami. Ten mężczyzna traktuje te babki przedmiotowo. Gdy żadnej nie złapał na to swoje czoło i twarzowy szalik to zwyczajnie idzie do kurwy. Częściej jednak łapie panienki i w zasadzie mówi im jasno, że interesuje go tylko fizyczność. Że nie chce stałego związku, że chce tylko dobrze ...
Facet jest zagubiony i jest kulminacyjna noc. Kulminacyjna znaczy się, że K U L M I N A C Y J N A. Facet idzie na całość, ale na całość znaczy na C A Ł O Ś Ć. W pewnym momencie było to dla mnie straszne. Na ratunek, w jakiś przedziwny, pogmatwany, ale życiowy sposób idzie jego siostra, która sama potrzebuje pomocy. Potrzebuje brata. On jej na początku nie pomaga, a ona... nie wiadomo czy w końcu ratuje go z tego czy nie, bo kończy się pewną chętną dziewczyną.
I sądzę, że jest też inny temat tego filmu, a mianowicie kobiety. Bo w tym filmie kobiety, nawet gdy nie są dziwkami, wiedzą z kim mają do czynienia i się na to zgadzają. Zupełnie nieprawdopodobne i do niedawna powiedziałbym, że nieprawdziwe. Ale nie Panie Pawle, tak jest w życiu. Kobiety w jakiś dziwny sposób, delikatnie pisząc, kręci taki facet. Gość który ma je gdzieś, a ważne są tylko ich ciała. W tym filmie przynajmniej jest to namacalne. Jest tam taka scena, kiedy na randce z dziewczyną mówi, że nie interesuje go związek... i ją to kręci.
Rozpisałem się niepotrzebnie o filmie, ale zrobił na mnie wrażenie. Jest po 3 w nocy gdy to piszę, więc chyba lepiej pójdę spać. A pisać powinienem o czymś zupełnie innym. Bo przecież dzisiejszej nocy dokonał się cud, jak głosi nasza wiara.
Wszystkiego dobrego z okazji świąt
Stefan W.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz