Szanowny Panie,
charles wszedł do knajpy. nic ciekawego knajpa jak tysiące innyh w nowym. Yorku bar, ćmy siedzące przed barem i nużące wąsy w alkoholu. ciekawa była zasłonka w głębi baru. ludzie kryli się za nią a jak wychodzili to byli tacy jacyś szczęśliwsi. Charles nie miał nic innego do roboty, więc poszedł za kotarkę a tam ćemny pokój, w jednym, kącie... jakaś para na pieska się zadowala, w innym jakaś inna para. gdzieś tam się całują... słowem zbiorowy seks. Charles nie był tym zafascynowany po prostu zobaczył leżącą, rozkraczoną babkę w kącie. Postanowił skorzystać z sytuacji, zdjął gacie i zabrał się za sprawę. Zaabsorobowany zajęciem nagle poczuł że ktoś dobrał się do jego tyłka. Krzyknął: CO JEST KURWA!
Charles Bukowski i jego przygody w knajpach to kwintesencja tego co można nazwać zchamieniem się. Nie po to aby coś sobie udowadniać, odbijać się od dna czy inne srajdy pierdy. Po prostu żeby wypalić dwie paczki papierosów w ciągu jednego wieczoru, wypić litry wódki i połączyć je z piwem. Nie myśleć o konsekwencjach, o tym że kolejnego dnia będzie męczył kac gigant, a język będzie twardy jak kołek. Po co to ludzie robią? Retoryczne pytanie... bo potrzebują tego. Po co ludzie zdobywają Mount Everest... bo istnieje. To chyba nie chodzi o kosztowanie życia tylko robienie czegoś co Pana, Panią, Pannę, Państwa interesuje i oddawanie się temu z lubością. Najgorsze jest kiedy nie robimy tego co jest dla nas ważne. A niektórzy tak mają. Co gorsza nawet nie wiedzą co jest dla nich ważne. Muzyka jest dla Pana, więc Pan jej słucha i zbiera na jej temat jak najwięcej informacji... czyli na swojej działce zdobywa Pan szczyty - nawet sobie z tego sprawy nie zdając. Bo to normalne, bo to dla Pana zwyczajne i oczywiste.
Olsztyński szczyt imprezowy zaraz się u mnie skończy. Zostało mi tutaj półtora tygodnia i tylko tydzień mieszkania na starówce, więc korzystam. Stolicę Warmii i Mazur mam u swych stóp, czas na większą stolicę ;)
Stefan W.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz