piątek, 27 sierpnia 2010

Jądro ciemności

Szanowny Panie,

znowu mamy jesień. W karku mi coś strzela. Dziś rano miałem poważny kłopot z tym, żeby z łóżka zebrać swoje sflaczałe ciało. Te wakacje miały odmienić moją figurę. Pomyślałem, że skoro mam dużo czasu, to przynajmniej zrobię coś, żeby pozbyć się nadmiarów tłuszczu i zadbać o siebie. Nic z tego. Jest tak, jak było, a może i jeszcze gorzej. Niech już się rozpada na dobre. Hm… zupełnie bez sensu to napisałem. Widzi Pan, jestem egoistą. Niech nie pada – wszak już ta cała woda się ludziom we znaki dała. Jakoś od tej wiosny nic dobrego się zdarzyć nie chce. I nawet nigdzie dalej w tym roku nie wyjechałem. Za to jutro… a w zasadzie dziś i to już za godzin kilka – wielka wyprawa do Grudziądza! Nie mam zielonego pojęcia, co też ciekawego może być w Grudziądzu. Przejeżdżałem przez to miasto parę razy i nic ciekawego tam nie widziałem. Z pewnością nie zarejestrowałem żadnej z niemieckich studentek, o których wspominał mój kolega Tomasz. Zresztą… niemieckie studentki? Nie wiem, jak Pan, ale ja mam jakieś nieciekawe wyobrażenie na temat Niemek. Helga – to pierwsze imię, jakie przychodzi mi do głowy. A to imię takie twarde. Brrr. Mam nadzieję, że Pan Tomasz jednak się myli. Tak, jakby poznawanie jakichkolwiek dziewcząt było w naturze któregoś z nas. Nonsens. W ciągu długiej historii naszych studenckich wyjazdów, jedyne zapoznane dziewczyny, które pamiętam, to takie… których nie pamiętam. Chodzi konkretnie o pewne australijskie niewiasty, które kiedyś pojawiły się w naszym pokoju – nie wiem skąd i nie wiem po co. Chyba mieszkały gdzieś obok. Generalnie – ja spałem sobie smacznie po kilku piwach, a tu nagle zaczyna ktoś nawijać po „nienaszemu”. I to jak?! Głośno! Nie zdzierżyłem. Co to?! Nawet człowiek,na męskim wyjeździe się wyspać nie może? Poprosiłem zatem kolegów, żeby wygonili koleżanki. Nie wiem, czy mnie posłuchali, bo ciężki był to dla mnie wieczór. Tak. Muszę pamiętać, żeby nie pić za dużo. No nic. Dam znać po powrocie, jeśli coś ciekawego się wydarzy. No i w ogóle napiszę, co jest w Grudziądzu. To, jak wyprawa na niezdobytą górę. Albo do źródeł dzikiej, afrykańskiej rzeki. Nikt nie wie, co nas tam może czekać. Nawet Google.

Pozdrawiam,
Paweł D.

2 komentarze:

  1. Czy to Ty Pawle D.?????????????????
    http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/51,95190,8209581.html?i=10

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy wy w ogóle nie bierzecie pod uwagę poznawania dziewcząt nie zza granicy? Same Niemki i Australijki, a co z dziewczynami co mają najwięcej witaminy?!

    OdpowiedzUsuń