środa, 30 listopada 2011

Zła ósemka

Szanowny Panie,

może na Nowy Rok Pan obieca, że pić nie będzie?... niech Pan lepiej nie obiecuje sobie. Po co się okłamywać? I wyrzuty sumienia Pana dopadną, no słowem bryndza.

A ja wyrwałem sobie ósemkę. To już druga w moim życiu. Była zła! Bolała, a nawet zaropiała i z dziurą. A jednak mi jej brakuje. Miała ciekawe właściwości. Bolała tylko wtedy gdy coś niedobrego miało się dziać. Zazwyczaj na 24 godziny przed wydarzeniem. To był ból ciągły, niepokojący, nie mogłem spać, słowem powinienem się cieszyć a jednak... nie mam już swojego sygnalizatora problemów. A wcale nie jest lepiej. Ósemka wyrwała mi kawałek dziąsła, który teraz wisi sobie luźno na skrawku skóry. Wygląda to jak taki mały języczek z tyłu aparatu gębowego. No i to miejsce boli mnie nieustannie. Taka boląca fucza jama. I to nie wtedy gdy coś złego miało się dziać, ale przez cały czas. Bleee...

Na ból jest metoda. Potrzeba gryzienia i picia. Jedzenia zakąsek i picia zwłaszcza procentów, bo one otępiają. Przyjemny błogi stan otępienia.

Kiedy pijemy?

Stefan W.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz