wtorek, 7 maja 2013

Oblężenie

Szanowny Panie,

nie byłem w żadnej Serbii, tylko w Bośni i Hercegowinie. To jednak bardzo duża różnica, bo chociaż w Bośni żyje Serbów wcale nie mało, to taka pomyłka w Sarajewie mogłaby Pana kilka zębów kosztować. Tak mnie się przynajmniej zdaje. Temat zresztą jest trudny i nawet nie mam odwagi twierdzić, że umiem Panu to wszystko wytłumaczyć. Ba! Sam tego nie rozumiem wcale, a wcale. Bo czy naprawdę umie Pan sobie to w ogóle wyobrazić, że w latach 90, kiedy my spokojnie zaliczaliśmy kolejne klasy szkoły podstawowej, wcale nie tak daleko na południu, w naszej starej Europie szalała wojna. Ja wiem, że Pan o tym wie. Ale pytam, czy umie Pan to sobie wyobrazić? Widziałem Sarajewo, widziałem jego mieszkańców, widziałem mury budynków i stwierdzam jednak, że moja wyobraźnia jest jednak zbyt ograniczona. To chyba dobrze. To tylko pokazuje, że wiodę życie beztroskie, bezpieczne. 

Oblężenie Sarajewa trwało od 5 kwietnia 1992 r. do 29 lutego 1996 r. 

UNICEF poinformował, że szacunkowo w stolicy Bośni i Hercegowiny  snajperzy oddali bezpośrednie strzały do co najmniej 40% dzieci, 51% dzieci widziało zabitą osobę, 38% widziało zabitego co najmniej jednego członka rodziny, 19% dzieci było świadkiem masakry, 73% przeżyło ostrzał swojego domu, a aż 89% żyło w podziemnych schronach.

Ile lat mają teraz te dzieci? Łatwo policzyć. Większość jest pewnie niewiele młodsza od nas. 

Przyjechaliśmy pod nasz hostel przed północą. Zwyczajny sobotni wieczór. Ludzie na ulicach. W większości młodzi. Spodobałoby się tu Panu. Dziewczęta w Sarajewie przypominają mi trochę te z Olsztyna. No wie Pan, są takie, jak Pan sobie wyobrażał , że powinny wyglądać dziewczyny, kiedy miał Pan te kilkanaście lat. Żadnej hipsterki, żadnego kombinowania. Najlepiej wysoki obcas, konkretny makijaż, biżuteria. Panna J. powiedziała, że mają rosyjski sznyt. Oczywiście, chciała je zdeprecjonować. Że rosyjski, to zaraz zły. Nie do końca się zgadzam. Tak. Z pewnością by się Panu podobały ulice Sarajewa w sobotni wieczór. Ludzie się bawią. Ci młodzi wypełniają najważniejsze deptaki po same brzegi. Gdzie są starsi? Nie wiem. Chociaż może przesadzam. Trochę się ich widzi. Starsi mężczyźni są przeważnie jacyś duzi. Takie przynajmniej odniosłem wrażenie. Koleżanka jedna powiedziała, że to zgodnie z zasadą, że przetrwają najsilniejsi. Na starsze kobiety nie zwracałem większej uwagi. Za dużo było tych młodych. Uśmiechnięte, atrakcyjne - piękne bośniackie kobiety.

W czasie ostatniej wojny bałkańskiej gwałt zastosowany został jako planowane narzędzie terroru. Był silnie związany z płcią, etnicznością i nacjonalizmem. Stosowany przez wszystkie strony konfliktu, w Bośni wykorzystany został w sposób najbardziej planowy i systematyczny. Jak zauważa Darius M. Rejali, analitycy wyróżnili trzy rodzaje gwałtów popełnianych w Bośni przez Serbów: po wkroczeniu do wioski, przez strażników więziennych w obozach zatrzymania oraz w obozach gwałtów lub domach w tym celu tymczasowo zajmowanych przez Serbów. Jak wynika z raportów, gwałty nierzadko dokonywane były publicznie, zwierały elementy degradujące ofiarę. Bardzo często agresor znany był gwałconej kobiecie, pochodził z jej społeczności czy bliskiego otoczenia, co pogłębiało traumę.

Majówka w Polsce była podobno obfita w deszcz. Do tego chłodna. Co to Pana obchodzi? W Ameryce Południowej nawet na początku zimy można się opalić. Na szczęście Bałkany też nie są złe. To jednak prawie tysiąc kilometrów na południe od Warszawy. Dzięki temu też mogliśmy nacieszyć się słońcem, opalić nieco bladą skórę. Przede wszystkim mogliśmy jednak poczuć prawdziwą, ciepłą wiosnę. Posiedzieć z piwem i winem nad rzeką. Popatrzeć na ludzi, na zielone wzgórza otaczające miasto. Pośmiać się w towarzystwie znajomych. Pogadać o pierdołach. Nieopodal, na ławeczce przysiadł sobie pan niemłody z dużym piwkiem w plastikowej butelce. Śmieszny okrągły jegomość. Taki byczek. Tatuaże. Łysy. Sporo mięśni, jak na kogoś, kto z pewnością już dawno przekroczył pięćdziesiątkę. Koszulka w paski zsuwała się jednak z okrągłego brzucha. No, mówię Panu, taki ork po prostu, ale raczej sympatyczny. Podszedł, bo zwrócił uwagę na jednego z naszych. Takiego dużego chłopaka. Spodobał mu się. Duży, ręce duże. Do sparingu by się nadał. Naszemu sąsiadowi nie przeszkadzało, że rozumiemy co trzecie słowo co najwyżej. Jegomość dużo gestykulował, więc powoli zaczęliśmy ogarniać, co tam mu po głowie chodzi. Kiedyś chyba boksował. Zresztą ruchy wciąż miał kocie. Pocieszny gość. Przysiadł się do nas. Wie Pan - jak to tacy - żeby sobie pogawędzić, żeby się wygadać. Mówił o Sarajewie, o oblężeniu, o tym, że ludzie zwykli nie są winni, tylko politycy. Wskazywał na wzgórza - chyba na punkty, gdzie on sam walczył. Walki były zacięte. Serbowie siedzieli w górach i sadzili w miasto pociskami z moździeży. Obrońcy miasta nie poddawali się jednak. Twardo stawiali opór. Nasz znajomy też nie próżnował. Patrząc na jego budowę, obserwując dynamikę ruchów, łatwo sobie to wyobrazić. Musiał być z niego chojrak nie lada. Przed wojną miał trzech braci. Wszyscy walczyli. Poza nim, wszyscy zginęli. Z rodziny nie został mu nikt. Ciął się cały. Widać. Ręce w sznytach. Podciągnął koszulkę. Brzuch i klata w sznytach. Może wariat? Mówił sam, że chyba już wariat. Że się w głowie to koleboce wszystko i zapomnieć się nie da. No i się rozkleił, i się nam w to piękne wiosenne popołudnie, wesoły byczek po prostu rozpłakał. 

Armia Republiki Serbskiej rozmieściła na otaczających miasto wzgórzach żołnierzy i artylerię, która począwszy od 2 maja 1992 roku otoczyła Sarajewo i rozpoczęła jego oblężenie. Wszelki ruch do i z miasta został zablokowany, a Armia Bośniackich Serbów stale je bombardowała, ostrzeliwując ludność cywilną i starając się utrudnić działania wojskom nieprzyjaciela.

Szacuje się, że około 10 000 osób zostało zabitych lub zaginęło. W grupie tej znajduje się ponad 1500 dzieci. Dodatkowo prawie 56 000 osób zostało rannych, w tym prawie 15 000 dzieci. W wyniku działań wojennych i migracji liczba mieszkańców miasta zmniejszyła się w roku 1995 o 36% w stosunku do rozpoczęcia oblężenia.

Może jutro napiszę Panu o bośniackich górach i będzie weselej. Dziś już późno, i spać się chce. Dobrze, że Pan łamiesz te zasady i piszesz, bo na mnie w ogóle nie ma co liczyć nigdy. 

Do jutra,
Paweł D.

PS. Te wstawki wyjustowane to po prostu z wiki i jedna z artykułu "Bezdomne we własnym ciele – sytuacja kobiet w czasie wojny na Bałkanach" (znalezionego w sieci).
     

1 komentarz:

  1. Fajowo,

    kiedys widzialem takiego wielkiego rozbitego faceta. To bylo w Chorwacji. Lapal malenkie rybki, nosil japonki i mimo goraca trzasl sie jak osika.

    OdpowiedzUsuń