wtorek, 23 listopada 2010

Nie do końca

Szanowny Panie,

pierwszy raz piszę do Pana jako człowiek pracujący. No... nie do końca pracujący bo na bezpłatnym stażu. Zresztą wszystko na razie jest takie jakieś "nie do końca". To oczywiście stan przejściowy, ale jednak... A zatem nie do końca mam pracę, nie do końca się przeprowadziłem, a  nawet jak to już zrobię to też pewnie nie do końca, bo na razie stać mnie na jakiś jedynie pokoik za parę złotych. Żona zaraz wyjedzie, więc też jakaś taka "nie do końca". Pogoda "nie do końca" bo to ni zima ni jesień za oknem. Mam wrażenie, że tak "nie do końca" jest wszędzie i właściwie to wiem dlaczego. Powodem są wybory! Niby już wybraliśmy, ale nie do końca bo trzeba iść na uzupełniające. Tutaj w Olsztynie mieszkańcy będą wybierać między Panem M., a Panem G. Pierwszy podejrzany jest o molestowanie seksualne kobiet w ratuszu, drugi o nic nie jest podejrzany, więc taki jakiś nudny. A propos, wujek mówił, że dużo pań pracuje w ratuszu, więc jak Pan M. zostanie wybranym, to wreszcie będą miały dużo pracy. To podobno taki żart na mieście. Moim i cioci zdaniem Pan M. pozbawiony jest honoru. Nawet jeżeli nie molestował seksualnie kobiet, to powinien poczekać na wyrok sądu (oskarżyła go kobieta, więc nie będzie się z nią przecież pojedynkował), albo "jeżeli to prawda" strzelić sobie w łeb. Kto jednak pamięta dzisiaj o takiej przestarzałej sprawie jaką jest honor? Nawet, jak widać, wyborcy o tym zapomnieli! Nic nie pomoże telewizyjny serial "Czas honoru". Nikt dzisiaj plam na honorze nie zmywa krwią tak jak robił to hrabia Monte Christo. Dziś nikt nie pojedynkuje się,  najwyżej łazi do sądu, aby dochodzić sprawiedliwości. Trwa to dziesiątki lat, aż wszyscy, włącznie z oskarżonym, zapomną o co właściwie chodziło. Na szczęście można od czasu do czasu dostać po mordzie. Szkoda tylko, że najczęściej powodem nie jest obrona honoru, a pijacka zabawa.

Czy jest Pan już radnym?

Stefan W.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz