sobota, 27 sierpnia 2011

Na trójząb Neptuna

Szanowany Panie,

jestem zniszczony. Te dwa dni to był istny ironman triathlon. W którym 3,8 kilometra pływania zastąpiłem alkoholem, 180 kilometrów jazdy na rowerze to dwudniowe tańce i skakanie, a 42,2 kilometry biegu to po prostu brak snu. I to jeszcze, żeby były ostatnie dwa dni. Ale nie. Ja tak mam od tygodnia i po prostu już dłużej nie mogę. Postanowiłem... w ciągu zbliżającego się miesiąca, że pić nie będę, spać kładł się będę wcześniej, a jedyny ruch jaki zacznę wykonywać to ćwiczenia, które sprawią, że brzuch powstały od tego żarcia, które pochłonąłem i zalałem hektolitrami alkoholu, zastąpię mięśniami. Dobra... nie oszukujmy się, aż tak ćwiczyć nie będę... trochę jednak się poruszam, tak dla zdrowia chociaż psychicznego. Cholibcia, ale mam ciężką głowę i powieki. Czemu człowiek to sobie robi? Czy chęć zabawy jest aż tak wielka, że rozsądek idzie gdzieś na bok? Przecież ludzie czują, że jeszcze jeden kieliszek i będzie zgon, a jednak po niego sięgają. Bo to przyjemnie być pijanym! Czy ja wiem? Nie dość, że karuzela we łbie kręci się niemiłosiernie, to jeszcze bełkocze się, traci równowagę i w dodatku na drugi dzień wszystko boli, światłowstręt i w ogóle jakaś taka ludzka słabość człowieka ogarnia. A w dupie rozsądek. Bawiłem się świetnie. Niestety mój umysł jest jeszcze gdzieś indziej, więc nie będę tutaj się nawet starał... Mam za to ciekawostkę. Pan o bombie cara, a tutaj ma Pan olsztyński program Winda Regionu, za sprawą którego barmanki w stolicy Warmii i Mazur uśmiechają się do mnie szerzej, ze skrzynki pocztowej wyciągam walentynki, chociaż do świętego Walentego jeszcze kuupa czasu i w ogóle ludzie jacyś tacy milsi. Zatem sława, kobiety i śpiew. Marzenia ściętej głowy. Proszę oglądać:

http://www.tvp.pl/olsztyn/magazyny/winda-regionu/wideo/regaty-dziennikarzy/5159082


Arrrr...

Stefan W.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz