piątek, 29 października 2010

Za tych co na morzu

Szanowny Panie,

po Pana tekście już zacząłem uważać się za jakiegoś idiotę dbającego jedynie o urodę, ale moja natura zgodzić się z pańskim zdaniem po prostu nie może... musiał mieć Pan cerę prawdziwie cherubinkową, że się w ogóle tym nie przejmował. No i miałem ten temat rozwinąć, ale życie idzie tak szybko, że muszę napisać o czymś zupełnie innym. I pewnie wie Pan do czego zmierzam... do Chopina.

Stało się! Chopin stracił maszty i w tej chwili dryfuje po Atlantyku. Załoga siedzi bezpieczna w środku i czeka na statki, które zaholują żaglowiec do wybrzeży Wielkiej Brytanii. Szczęście w nieszczęściu. O tych dzieciakach i całym przedsięwzięciu będzie się mówiło pewnie przez kilka dni. Mądre głowy roztrząsać będą, że dzieciaków nie powinno posyłać się na żagle. Już dostałem telefon z redakcji Rzepy, z prośbą o komentarz, co o tym myślę, bo część redakcji jest przekonana, że tak musiało się skończyć pływanie dzieci po oceanie. Dyrdymały! Nie zgadzam się! Co to ma być? Najlepiej, aby dzieciaki siedziały w domu z komórkami, w komputerach i internecie. Żeby ludzie swoje potrzeby ograniczyli do żarcia, spania i pieprzenia się. Gdzie jest miejsce na przygodę! Trzeba mieć cel przed sobą! To miała być szkoła charakterów i po czymś takim jestem pewien, że dzieciaki nabiorą charakteru, będą bardziej przebojowe, pewne siebie.

A ja sobie tak siedzę w ciepłym domku i dostaje telefony od znajomych i rodziny, że jakie to szczęście, iż mnie tam nie ma. Że powinienem dziękować opatrzności, że na Bornholmie wysiadłem. I uśmiecham się do tej słuchawki, kiwając głową ze zrozumieniem, a w środku mną rzuca i mnie rozpiera, że ja bym tam się na pewno przydał, że bym na pewno okazał się pomocny. Że brakowało tak niewiele a sam przy 8-metrowych falach pracowałbym w pocie czoła, aby na żaglowcu uratować co się tylko da. Popłynąłbym tym żaglowcem, nawet wtedy gdybym wiedział jak to się by skończyło.

Za tych co na morzu
Stefan W.

1 komentarz:

  1. Ha ha! Kapitanie Stefanie! To cię ominęła pyszna przygoda, do stu tysięcy beczek prochu! I masz całkowitą rację,na Posejdona, że nie ma co dzieci zamykać w złotej klatce tylko od razu na głęboką wodę! :>

    OdpowiedzUsuń