Szanowny Panie,
osłupiałem! Prawdziwy z Pana talent dziennikarski! Jakie oko latające?! No, lekko może drgnęło, ale zasadniczo – istna perfekcja! Ja bym umarł z nerwów.
No. A co tam z nowości? Opowie Pan coś? Bo ja powiem Panu, że jakoś nie jestem w nastroju do wynurzeń ani szczególnego roztrząsania rzeczywistości. W zasadzie powinno to oznaczać, że w ogóle nic dziś nie napiszę, ale pomyślałem, że nie mogę przecież Pana zasmucać. No i ten konkurs!
Podobnie jak Pan, nawiążę zatem do filmu, który właśnie obejrzałem, a mianowicie „Człowieka z marmuru”. Nie. Nie będzie o polityce, przodownikach pracy ani historii… no może o historii w pewnym sensie… ale to też tak nie do końca. Będzie o strojach! A dokładniej o spodniach Krystyny Jandy – ależ ona ma tam wypasione dzwony! W ogóle wygląda tam strasznie fajnie (chociaż normalnie to za nią nie przepadam)… ale te portki – marzenie! Wiem, wiem – zachowuję się jak baba. No cóż. Musi Pan jednak przyznać sam, że na co dzień to raczej do strojnisiów nie należę. Wprost przeciwnie. Nawet tak dziś zacząłem nad tym trochę ubolewać. Przecież ludzie jednak postrzegają mnie przez moją zewnętrzną skorupę. Kto dostrzec może, że w środku tkwi takie cacuszko, jeśli na zewnątrz jeden bałagan, hm? No, może nie jest też tak całkiem źle, ale trochę denerwuje mnie to, że jestem obecnie kompletnie bezstylowy. Miałki. Neutralny. Jednym słowem – nijaki! Zupełnie nie jak Krystyna Janda! Bez sensu. Ech, zresztą w tych 70. to oni mieli zupełnie inną modę. Jak Ci wszyscy ludzie wyglądali – bomba po prostu! A teraz spojrzeć na te warszawskie ulice – chaos, festyn, badziew, kompletny bałagan. Okropnie to wszystko się prezentuje. Patrzeć nie można! Hm… chyba dorzucę do postanowień noworocznych punkt: zacząć dbać o wygląd zewnętrzny. Tak zrobię.
Ach. Szukam jakiegoś dobrego zdjęcia z tymi dzwonami, ale jakoś ‘Google’ dziś oporny. No nic, pewnie i tak Pan film widział, tylko jak Pana znam, to na taki szczegół uwagi Pan nie zwrócił.
Dziś tylko tyle.
Paweł D.
osłupiałem! Prawdziwy z Pana talent dziennikarski! Jakie oko latające?! No, lekko może drgnęło, ale zasadniczo – istna perfekcja! Ja bym umarł z nerwów.
No. A co tam z nowości? Opowie Pan coś? Bo ja powiem Panu, że jakoś nie jestem w nastroju do wynurzeń ani szczególnego roztrząsania rzeczywistości. W zasadzie powinno to oznaczać, że w ogóle nic dziś nie napiszę, ale pomyślałem, że nie mogę przecież Pana zasmucać. No i ten konkurs!
Podobnie jak Pan, nawiążę zatem do filmu, który właśnie obejrzałem, a mianowicie „Człowieka z marmuru”. Nie. Nie będzie o polityce, przodownikach pracy ani historii… no może o historii w pewnym sensie… ale to też tak nie do końca. Będzie o strojach! A dokładniej o spodniach Krystyny Jandy – ależ ona ma tam wypasione dzwony! W ogóle wygląda tam strasznie fajnie (chociaż normalnie to za nią nie przepadam)… ale te portki – marzenie! Wiem, wiem – zachowuję się jak baba. No cóż. Musi Pan jednak przyznać sam, że na co dzień to raczej do strojnisiów nie należę. Wprost przeciwnie. Nawet tak dziś zacząłem nad tym trochę ubolewać. Przecież ludzie jednak postrzegają mnie przez moją zewnętrzną skorupę. Kto dostrzec może, że w środku tkwi takie cacuszko, jeśli na zewnątrz jeden bałagan, hm? No, może nie jest też tak całkiem źle, ale trochę denerwuje mnie to, że jestem obecnie kompletnie bezstylowy. Miałki. Neutralny. Jednym słowem – nijaki! Zupełnie nie jak Krystyna Janda! Bez sensu. Ech, zresztą w tych 70. to oni mieli zupełnie inną modę. Jak Ci wszyscy ludzie wyglądali – bomba po prostu! A teraz spojrzeć na te warszawskie ulice – chaos, festyn, badziew, kompletny bałagan. Okropnie to wszystko się prezentuje. Patrzeć nie można! Hm… chyba dorzucę do postanowień noworocznych punkt: zacząć dbać o wygląd zewnętrzny. Tak zrobię.
Ach. Szukam jakiegoś dobrego zdjęcia z tymi dzwonami, ale jakoś ‘Google’ dziś oporny. No nic, pewnie i tak Pan film widział, tylko jak Pana znam, to na taki szczegół uwagi Pan nie zwrócił.
Dziś tylko tyle.
Paweł D.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz