poniedziałek, 3 października 2011

Lulu na moście

Szanowny Panie,

w zasadzie tytuł tego wpisu może być mylący. Bo tak naprawdę nie wzgardziłbym też lulu w zbożu, lulu w namiocie czy też lulu w moim ukochanym łóżeczku. Czy w poniedziałek rano powinno to kogokolwiek dziwić? Niby nie... ale... Panie Szanowny - ja jestem jakoś za bardzo zmęczony chyba ostatnio. I co z tego, że po urlopie? Nic nie poradzę. Wszystko mnie męczy. Wszystko mnie irytuje. Wszystko mnie denerwuje. Gdybym miał na składzie kilka Bomb Cara, to bym z chęcią ich użył. A później oczywiście położyłbym się w takim poatomowym leju i zasnął jak dziecko.

A tak w ogóle to chyba w końcu w ogóle nie pójdę na wybory. O! Bo jakoś zaczynam mieć podejrzenie, że skoro wszyscy Ci ludzie, których przecież dobrze znamy jako wiecznych oszustów, mówią mi, że muszę iść po prostu, to coś tu jest nie tak. Współdecydowanie? Demokracja? Przecież to abstrakcja jakaś. A co abstrakcją nie jest? Cyferki nie są (znaczy są, ale to już temat na dłuższą dyskusję). Ja myślę, że to jest po prostu tak, że oni chcą, żebyśmy my ich usankcjonowali. Najzwyczajniej w świecie. Żeby Tusk mógł powiedzieć, że stoi za nim powiedzmy 15 milionów obywateli. Bo brzmi to lepiej niż 5 milionów. A czy jeśli te 15 milionów nawet i pójdzie i odda głos na jego godną pożałowania partię, to znaczyć będzie, że go popierają. Na miłość Boską - nie! Przecież w większości przypadków będzie to oznaczać jedynie niechęć do oddania głosu na Jarka K. tudzież kogoś innego. Oczywiście, że poszedłbym i zagłosował na kogoś. Na kogoś, kto nie jest oszustem i złodziejem. Zaraz mi powiedzą - to skoro uważa Pan, że Tusk jest złodziejem, to niech Pan głosuje po prostu przeciw. Tyle, że przeciw, to jest też za kimś. A ja nikomu nie ufam. O oszustwach oszustów na świeczniku wiemy najwięcej, ale czy możemy mieć pewność, że inni oszustami nie są. Skoro dotarli już do pewnego pułapu w polityce, to przecież muszą być już umoczeni. Czy nie?

No i najważniejsze. Czy brak mojego głosu nie daje władzy żadnej konkretnej informacji? Bo jeśli naprawdę są tak tępi, że jej nie wyłapią, to pójdę i napiszę to na tej karcie...

Ech, zasrana polityka.

Paweł D.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz