środa, 26 maja 2010

Eko patrol

Szanowny Panie,

właśnie zadzwonił Pański brat przezywał mnie od hycli – cóż to za bezczelność. Wszak moje działania zmierzają znalezienia domów biednym czworonogom. Ech, ignoranci są wszędzie.

Cieszę się, że odnalazł Pan jednak w swojej przeszłości akcenty buntownicze. No, z tymi włosami to dałeś Pan czadu – drugi Che. Rebelia na całego. Cóż, ważne, że Pan to tak postrzega – niech i tak będzie.

Ja muszę się zbuntować przeciwko mojemu nieprzystosowaniu do pracy. Jak wracam do domu, to chce mnie się kąpać, jeść i spać. Czułbym się prawie jak mężczyzna, gdyby nie fakt, że przecież worków z cementem nie przerzucam. A nad głową wciąż wisi topór redaktor prowadzącej z portalu kobiecego. Cóż to za chaos. Za kilka lat moje CV będzie wyglądać jak dział „ogłoszenia drobne” w lokalnej gazecie. Gdzie moja zawodowa tożsamość?! Już dziś zostałem z tego powodu obśmiany w nowej pracy. Ech, do licha!

Ok. Ale nie piszę tak bezinteresownie. Pan mi wymyśli jakieś banalne tematy na krótkie artykuły. Bo powiem szczerze – po tym jak przez kilka godzin słucham szczekania, to później nie mogę jednej myśli sklecić (co mnie martwi trochę).

Słyszałem, że nie pozwolił Pan żonie wyjechać do Nowej Zelandii. No i słusznie. U nas w schronisku jeszcze jedna para rąk do pracy się przyda.

Ukłony,
Jego Wysokość Hycel – Paweł D.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz