jestem uratowany. Nie jest ze mną tak źle. Przypomniałem sobie, że przecież ja się buntowałem. To ja przed Panem Cejrowskim chodziłem na bosaka do szkoły, nawet będąc na bosaka otrzymałem wyniki z matury pisemnej! Pewnie dlatego też nie były one za wysokie ;) Ale bunt to bunt. Buntowałem się przeciw chodzeniu w skarpetkach w wiosenno-letnie miesiące. To ja nosiłem zepsuty zegarek na ręce jako wyraz bzdurnego pomysłu mierzenia czasu. Czegoś co moim zdaniem nie powinno być mierzalne. Przestałem go nosić, bo był to okres mojej wielkiej potliwości i skóra po tym pasku zwyczajnie śmierdziała. Buntem były też moje długie włosy, a potem dredy. Ufff... jestem uratowany. Mało tego mam wrażenie, że mój bunt bardziej ideowy, a nie jakiś głupi "gigant", z którego nic nie wynika i rodzic musi angażować policmajstrów, którzy są przecież opłacani z naszych podatków. Powinni zajmować się zwalczaniem zbrodni, a nie szukaniem dzieci.
Mało tego, po przeczytaniu tego co Panienka Justyna napisała w komentarzu pod Pana tekstem dochodzę do wniosku, że rzeczywiście bunt pryszczolatka jest niczym przy bardziej wyrafinowanym buncie dojrzałego mężczyzny jakim z pewnością Pan jest. Nie musimy być wcale PiaRowcami, albo lepiej "Parowcami" i innymi wariatami pod krawatami. Wystarczy robić to co lubimy. No i Pan na początku swojego tekstu pisze o tych zajebistych "innych". A Pana nawet pisanie tekstów męczy. Widocznie to nie dla Pana. Przecież Pan kocha się w muzyce. Tutaj właśnie przypomniało się mi wczorajsze mądre zdanie pana Jarosława Kaczyńskiego, kandydata na Prezydenta RP. Powiedział on mniej więcej, że politykiem trzeba być na całego. Tak jest ze wszystkim. Po całości Panie Pawle to jest dopiero buntownicza postawa.
A tutaj link przestroga jak kończą wiecznie niezdecydowani:
Szczęść Boże w Zielone Świątki
Stefan W.
Jestem filozof-dyletant od dziś i nawet na Fandze widać, że moje myśli oddziaływują. Ha!
OdpowiedzUsuń