sobota, 8 maja 2010

A mówią, że to ja jestem "idealistą"...

Szanowny Panie,

ale się Pan nad sobą użala. Pisze mi tu Pan o odbiciu lustrzanym jakby Pana serdelkowe paluszki, zaokrąglony brzuszek i policzki pulchniutkie miały tu jakiekolwiek znaczenie. Jakby w ogóle kogokolwiek to interesowało. Rozczula się Pan nad sobą jak dziewczynka o kręconych włosach cierpiąca, że nie ma ich falujących.

Ale uroda to małe piwo.

Wkurzył mnie Pan wcześniej swoimi teoriami na temat "kryształowych żyrandoli". Co to ma być za filozofia? Czy mój ojciec, albo Pana ojciec zastanawiali się na takie tematy? Pan rzeczywiście przesiąkł tym całym humanizmem, do tego stopnia, że ze zwykłej rzeczy jaką jest posiadanie potomstwa robi Pan sprawę godną wysłania oddziałów GROMU. To tylko dzieci. Gdyby każdy robił z tego takie wielkie "halo" po Adamie i Ewie nikt by się nie urodził. A mówią, że to ja jestem "idealistą".

Ten Pan B. też pierdołami się zajmuje. Teksty o tym, że nie chce na tak okrutny świat, płodzić dzieci jest tak samo mądre jak dokonywanie aborcji ze względów socjalnych. Pie(piii) o Szopenie, że tak się brzydko wyrażę. I jeszcze Pan go rozumie. Do diaska co się z Panem dzieje?

Rozumiem frustrację spowodowaną brakiem pracy, ale do cholery jasnej, czy rzeczywiście ma Pan ochotę siedzieć pod krawatem, przy komputerze i wypełniać jakieś choleryczne tabelki? Skoro nie może Pan znaleźć w takich miejscach pracy, to powinien Pan wziąć świat za jaja i zrobić to o czym Pan gada. Chce Pan wyjechać? Droga wolna. Marzy się Panu znowu Anglia? Nic trudnego. Wystarczy kupić bilet, powiedzieć mi kiedy Pan jedzie a ja Panu podam adres, gdzie mieszkać. Chce Pan pisać? Czemu Pan tego nie zrobi? Emil Zola musiał napisać kiedyś pierwsze zdanie swojej książki. Żeby tylko Pan nie skończył jak bohater "Dżumy" A. Camusa, który nie mógł zdecydować się na pierwsze zdanie w swoim dziele. Po prostu proszę to robić. Błagam tylko, apeluje do Pana i do każdego, któremu przyjdzie czytać te wypociny. Ludzie! Ludzie kochani! Nie trzęście się nad sobą! Nie jesteście galaretami! Nie bądźmy także ciepłymi budyniami, jak mawia sympatyczna K., życie trzymać należy w garści, za jaja. Czasami za to dostaniemy po mordzie. I dobrze. I tak powinno być. Byle się nie poddawać.

Do roboty!

Stefan W.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz