poniedziałek, 10 maja 2010

Poniedziałek

Szanowny Panie,

powiem – czy raczej napiszę – wprost. Chętnie skorzystałbym z Pana rady, ale jaja jakoś nie leżą mi w dłoni. Nie wiem skąd to uprzedzenie? Może to wina konserwatywnego wychowania… Co za różnica – tak to po prostu jest. Poza tym zna mnie Pan już na tyle długo, że nie powinien się Pan denerwować lub irytować w trakcie czytania moich wywodów. Liczę na to, że przemyśli Pan swoje postępowanie i zacznie traktować mnie należycie – z uprzejmym pobłażaniem. No.

A mi dzień jakoś leci. Szybko nawet leci, choć w zasadzie nic się nie dzieje. Tu zajrzę, tam zajrzę. Internet – okno na świat. Obrzydlistwo. Tak, tak.. „jak Pan nie chce, niech Pan nie korzysta”. Leń, leń, leń, leń… nic mi się nie chce – nic a nic. A… no właśnie – do Anglii w zasadzie też nie chce mi się jechać. Panie Drogi, i co w tej Anglii, co? To samo co i tu, tylko trochę inne. Zostać też mi się nie chcę, ale zostanę. To wymaga mniej zachodu. Co do powieści – to też jej nie napiszę. Nie mam o czym. A tak bez pomysłu, to i po co? Znudzi mi się po dwóch stronach. Zresztą – pisanie też mi się już uprzykrzyło. Jestem w kropce. A może… jestem kropką? Czarną kropką. Tak. Jestem kropką.

Z wyrazami szacunku,
.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz