poniedziałek, 14 marca 2011

Rzeczywistość nie przystoi rzeczywistości

Szanowny Panie,

co to ma znaczyć? To ja Pana nakręcam. Wydaje się mi, że dotykam do żywego. Chciałem aby Pan zaczął mi wypominać od ignorantów. Że to Pana wspaniały świat i w ogóle cuda niewidy, że się nie znam i w ogóle najlepiej abym się nie odzywał a mnie tu Pan taką spolegliwością zaskakuje. Nie ładnie. Czyżby jedyna osobą, z którą toczy Pan niekończące się akademickie spory miała być panna J.? Odchodzę na dalszy plan chlip chlip... łezka zatoczyła się w moim oczku.

Pytał się Pan o targanie drewna? A bardzo fajnie było. Gdy coś takiego krąży w powietrzu, coś przy czym ciężko pracujemy fizycznie i do tego mamy dobry humor, pogodę oraz towarzystwo to piwko smakuje jak wisienka na torcie. To w takie dni buzię robi się w ciupek i rozgląda dookoła z myślą jak tu jest ładnie, cudnie i jakiego ja mam farta, że cholera przyszło mi żyć. No niestety zachwycanie się pierwszymi dniami wiosny skończyły się temperaturą i zawalonym nosem. A już w poniedziałek trzeba było się zebrać i pójść do pracy. Ech ta rzeczywistość zawsze nas dogoni. Z drugiej strony czy rzeczywistością nie jest ta przyjemność płynąca z wysiłku fizycznego przy przenoszeniu drewna, albo wrzucaniu piłki do kosza? Rzeczywistość nie równa się jednak rzeczywistości. To jakoś tak wymyślone, że żeby docenić wolną sobotę i niedzielę trzeba przetyrać aż pięć dni pracy. I to jeszcze musi być ładny weekend abyśmy nie narzekali na czym świat stoi. Jesteśmy cholernie narzekającym gatunkiem, czy nie?

Z ukłonami
Stefan W.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz