piątek, 30 kwietnia 2010

Ciepła woda pisana przez "ó"

Szanowny Panie,

namawiam Pana do jednodniowej głodówki, bo warto choćby po to, aby później smakować chleb z cebulą. Namawiam Pana tak jak namówił mnie Pan i kupiłem sobie Perłę Chmielową. Co za piwo! Człowieku kłaniam ci się w pół bo jest pyszne.
Wczoraj z bandą mojego brata piliśmy wodę pisaną przez "ó", gdzieś na polu przy rzeczce. Ktoś powiedział, że przypominają mu się stare czasy. Z trudem przełknąłem płyn z plastikowego kubeczka i pomyślałem: Czemu ja to robię? Przecież ta woda nie jest smaczna. Plastik, z którego pije nie jest najlepszym naczyniem. W dodatku woda była ciepła, a za popitę miałem jakiś tani, ohydny soczek. No tragedia. Pomyślałem sobie, że jedynym wytłumaczeniem mojego zachowania jest to, że tak piliśmy przed 18 rokiem życia. Mamy to wkodowane tak głęboko w głowę, że to jest fajne, bo to było zakazane. Zakazany owoc sprawia, że decydujemy się na ohydną, ciepłą wódkę. I co z tego wszystkiego wynika? Absolutnie nic Panie Pawle. Piłem dalej, aż się skończyło. Potem poszedłem do kolejnego kolegi, u którego też się napiłem i tak z kręcącą się głową położyłem się spać. Aby rano obudzić się z kacem. Tak to jest.

Zdrowia

Stefan W.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz