co to za herezje Pan odprawia?! Przecie mężczyzna nie kurczak, jeść musi… No, w zasadzie kurczak też jeść musi, ale to tylko potwierdza moje słowa. Ja, Szanowny Panie, jem teraz trzy posiłki dziennie i już cierpię niesłychanie.
W ogóle to mnie znów wszystko denerwuje. Najbardziej kobiety. A konkretnie - kobiety pracujące. Że też wcześniej nie pomyślałem! Na co było się wciskać do redakcji, gdzie o istnieniu testosteronu nie pamiętają nawet najstarsi górale (a w zasadzie góralki, bo przecież tam same białogłowy). No ja nie wiem, może to coś ze mną… ale w zasadzie już mnie się odechciało tych praktyk całkowicie. Do garów baby!
No i tym samym znów mnie nachodzi myśl o tym, żeby gdzieś ruszyć samemu w nieznane. Mówiłem Panu o moim znajomym Roncu? Gość jest niesamowity. Rok temu wędrował szczytami Pirenejów. Przez jakieś dwa miesiące chciał zdobyć ponad dwadzieścia najwyższych szczytów. Najlepsze, że nawet namiotu nie zabrał ze sobą. To mój idol. Bo najlepsze, że na co dzień jest strasznie równym kolesiem – nie jakiś dziwak-podróżnik.
Z drugiej strony… właśnie widziałem pod swoją starą szkołą grupę uczniów wysiadającą z autokaru. Chyba wracali z wycieczki. Oj, pojechałoby się na taki klasowy wyjazd. Wielka szkoda, że nie było Pana na tym pamiętnym - integracyjnym. Ciekawe czy wylądowałby Pan w szpitalu? No, chyba że znów byłby Pan w pokoju z wychowawczynią i bibliotekarką (biedaczysko). Kurcze, takie wycieczki to, jakby tak do kupy zebrać, zaledwie kilka (może kilkanaście) dni w życiu, a jak zostają w pamięci.
Ech, jak to powiedziano w Madam Bovary – Naturę mam sentymentalną, a nie artystyczną (może nie jest to dokładny cytat, ale sens pozostał). Powiem Panu, że kiedy byłem młodszy myliłem te pojęcia. Wydawało mnie się, że siedzi we mnie jakiś ukryty twórca – a to była tylko ta sentymentalna natura. Co za wstyd – tak się nabrać; tak pojęcia mylić. Idiota.
Otworzyłem sobie Perłę Chmielową – dobre piwo. Gdybym był sławny, to mógłbym je za darmo reklamować. Mógłbym być sławnym koszykarzem… albo muzykiem. Ach, piękne to wizje. Jak miło jest marzyć!
W ogóle to mnie znów wszystko denerwuje. Najbardziej kobiety. A konkretnie - kobiety pracujące. Że też wcześniej nie pomyślałem! Na co było się wciskać do redakcji, gdzie o istnieniu testosteronu nie pamiętają nawet najstarsi górale (a w zasadzie góralki, bo przecież tam same białogłowy). No ja nie wiem, może to coś ze mną… ale w zasadzie już mnie się odechciało tych praktyk całkowicie. Do garów baby!
No i tym samym znów mnie nachodzi myśl o tym, żeby gdzieś ruszyć samemu w nieznane. Mówiłem Panu o moim znajomym Roncu? Gość jest niesamowity. Rok temu wędrował szczytami Pirenejów. Przez jakieś dwa miesiące chciał zdobyć ponad dwadzieścia najwyższych szczytów. Najlepsze, że nawet namiotu nie zabrał ze sobą. To mój idol. Bo najlepsze, że na co dzień jest strasznie równym kolesiem – nie jakiś dziwak-podróżnik.
Z drugiej strony… właśnie widziałem pod swoją starą szkołą grupę uczniów wysiadającą z autokaru. Chyba wracali z wycieczki. Oj, pojechałoby się na taki klasowy wyjazd. Wielka szkoda, że nie było Pana na tym pamiętnym - integracyjnym. Ciekawe czy wylądowałby Pan w szpitalu? No, chyba że znów byłby Pan w pokoju z wychowawczynią i bibliotekarką (biedaczysko). Kurcze, takie wycieczki to, jakby tak do kupy zebrać, zaledwie kilka (może kilkanaście) dni w życiu, a jak zostają w pamięci.
Ech, jak to powiedziano w Madam Bovary – Naturę mam sentymentalną, a nie artystyczną (może nie jest to dokładny cytat, ale sens pozostał). Powiem Panu, że kiedy byłem młodszy myliłem te pojęcia. Wydawało mnie się, że siedzi we mnie jakiś ukryty twórca – a to była tylko ta sentymentalna natura. Co za wstyd – tak się nabrać; tak pojęcia mylić. Idiota.
Otworzyłem sobie Perłę Chmielową – dobre piwo. Gdybym był sławny, to mógłbym je za darmo reklamować. Mógłbym być sławnym koszykarzem… albo muzykiem. Ach, piękne to wizje. Jak miło jest marzyć!
No to – na zdrówko… i na drugą nóżkę też!
Paweł D.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz