piątek, 30 kwietnia 2010

Cóż to znowu za Koneser?!

Szanowny Panie,

alkohol naszym przyjacielem. Cieszę się, że wylądował Pan nad tą rzeczką. Zazdroszczę nawet Panu. Czemu się Pan nie odezwał? Ach te plenery!

Nie zgodzę się jednak z tym, że to tylko nasze wspomnienia czy sentymenty. Ja naprawdę wolę pić pod chmurką. A do tego ciepłą, bez gazu – marzenie. Nie mówię, że wódka zamknięta w betonowej kostce nie smakuje wcale, ale z pewnością lepiej smakuje z butelki, przez której ścianki można zobaczyć piękne pejzaże. Czy jednak piaseczyńska rzeczka-smródka zawiera w swej istocie widoki piękne? Aaaa, co tam, po dwóch głębszych – z pewnością! No i… skończył mi się drink. „Drink” – cóż to za paskudny wyraz!!! Drink, drink – jak dzwonek od trzykołowego roweru. Fuj!

Wódka – to jest słowo! Proszę tylko spojrzeć na te dumnie wzniesione w górę ramiona litery „W”! Cóż za godność od niej bije! Szanowny Panie, a pomyślmy przez chwilę o „ó”? Czy nie kryje się tu całe szaleństwo młodości? Ten przechylony irokez nad okrąglutką łysinką! Zawadiaka! Z drugiej strony mamy też „d” – pana z brzuszkiem – symbol męskiej dojrzałości. Kilka kroków z tyłu drepce „k” - czyli nasz wygłodniały, otwarty dziobek. Nie zauważył Pan, że w obliczu ognistej wody każdy facet zmienia się w takiego pisklaka, który tylko główkę poza gniazdo wystawia – w nadziei, że mu kropla w gardziel spadnie? No i „a”… „a” jak atak, „a” jak akcja, „a” jak… antropologia. Bo nic co ludzkie, nie jest nam obce. Oczywiście. Spłycam. Bo ten wyraz to przecież czysta poezja. Można rozprawy o nim pisać. Ale po „drinku”, to można o rozprawach zapomnieć. Drink jest zbyt wygodny. Służy do leżenia na kanapie i patrzenia w telewizor. Ale też nie daje tyle wytchnienia co piwo. Piwo - to chwila oddechu. Piwo schładza zmęczone mięśnie. Piwo uspokaja.

A ja piję drinki… to takie niemęskie. Cóż, lepszy rydz, niż nic. Dobrze, że de natury przez chlebek nie filtruję jeszcze.

No… i jeszcze jeden!

Paweł D.

1 komentarz:

  1. ojoj, drink taki straszny??? To po co pijesz drinki? Pij czysta wódkę, najlepiej pod wodę albo ogórki kwaszone- toż to poezja;)
    PS. Piłam kiedyś bimber roboty dziadka mojej koleżanki i zagryzałam ogórkami kwaszonymi. Było pysznie i nigdy smaku tego bimbru nie zapomnę.

    OdpowiedzUsuń